W ten listopadowy wieczór...

Nov 28, 2011 18:05

Znowu zapomniałam o zdjęciu dla Ari... Dostaniesz po tym, jak Karola dopadnie moje włosy z jej szalonymi nożyczkami, oke?

Etto... miałam się brać za prezentację, nawet sobie materiały w wordzie uporządkowałam... ale stwierdziłam, że byłoby za dużo drukowania i nie wiem od czego zacząć z ogarnianiem, dlatego tymczasowo to olałam... ale muszę się za to wziąć, bo prezentacja jest na czwartek, w środę nie mam za dużo czasu (chyba żeby zarwać nockę i odespać w czwartek po zajęciach), a w weekend nie dawało rady się za nic wziąć, bo ciągle ktoś przychodził. Tak, będę to Wam wyrzucać do usranej śmierci...

Eniłej... czemu minęło te kilka dni, kiedy kochałam życie i wszystkich na około? Kiedy moje studia wydawały się takie sensowne, magisterka sparklująca, a fangerlizm nie dokuczał? Wracajcie ;___; Bo znowu mam ochotę rzucić wszystko w cholerę... A to, ze jutro od rana siedzę w labie, jakoś mi w tym nie pomaga... Gwoździem do trumny jest egzamin z szefem, na który muszę umieć jakie 700 stron z książki angielskiej o genomach i innych czarnomagicznych praktykach, a to wszystko w pliku pdf _-_

Wiem, ostatnio ciągle tu narzekam, ale wolę tu, bo niedługo ludzie na około będą mnie mieli dość, jak na głos będę bluzgać na wszystko.... Uch, ponarzekałam, mogę spróbować wziąć się za coś konstruktywnego....

Stowarzyszenie Polimeryzujących Genes'ów FTW

studia

Previous post Next post
Up