Hymn... tak właściwie to poza wczorajszą short notką to ja ostatni raz pisałam tuż przed wyjazdem do Wawy... dawno~
I naprawdę sporo rzeczy się w tym czasie działo.
Dlatego OSTRZEGAM! to będzie długa notka! i bardzo muzyczna :D
Koncert Despy był zajebisty! Usłyszenie INFECTON było spełnieniem mojego marzenia, a LOVE IS DEAD zachwyciło mnie swoją energią, jaką wyzwala w całym tłumie ^^ ogólnie to wszystko było THE BEST ^^V
potem spędziłam ostatecznie ponad tydzień u Jimmi *^^* było PRZE!
Powrót do codzienności za to nie był już aż tak przyjemny, ale też nie mam na co bardzo narzekać, bo lubię swoje studia, a jeszcze bardziej moje ludki z roku.
Jakoś mi ten czas płynie, raz jest lepiej, raz gorzej, ale to tak jak u każdego ;)
A na miniony weekend przyjechała do mnie Est i to był bardzo muzyczny łikend :)))
abingdon boys school JAPAN TOUR 2008
Ja oglądałam to drugi raz, bo pierwszy z Kodo jak u niej byłam przed Despą i to było zdecydowanie epickie! W ogóle! Takanori jest epicki! :D
Mogę śmiało stwierdzić, że uwielbiam to DVD i znów mam ochotę je obejrzeć. Wokalista zachwyca mnie całą swoja osobą: potrafi być uwodzicielski jak jasna cholera, by po chwili rozmeltać cię urokiem małego chłopca! A ten facet ma obecnie 40 lat! Ja nie wiem jak on to robi, nie mniej ja to kupuję w całości! Bo do tego - totalnie potrafi mnie zachwycić swoim głosem *___* racja, że muzycznie to troszkę odbiega od ukochanych przeze mnie standardów własnych, nie mniej jest i tak bardzo na plus i obecnie z przyjemnością się zasłuchuję w ABSach^^ plus jeszcze mają zarąbistych gitarzystów - Zuź happy :D
bonus:
abingdon boys school - Via Dolorosa live abingdon boys school - Down To You live D'espairsRay - murder Day
vel. pierwsze uśmiercenie Est XDD bo wcześniej nie widziała tego dvd. I w sumie chyba jestem w skłonna zgodzić się z Sis, że ją skrzywdziłam. Bo póki tego nie znała to nie wiedziała tak do końca co to znaczy tęsknić za starą Despą. Tak, ich mrok zdecydowanie poszedł się kochać.
Niemniej ja akurat to dvd oglądam wręcz z lubością, zachwyca mnie i nawet ku mojemu zdziwieniu nie odczuwam tu aż takiego braku takiej Despy... gorzej jest później, ale o tym to za chwilę.
Film: A Beautiful Mind
Tak, po dawce takiej Despy, stwierdziłyśmy, że trzeba pozwolić emocjom opaść xDD Uwielbiam ten film! To, jak zagrał w nim Russell Crowe *____* i to jak bardzo ten film zaskakuje przy pierwszym oglądaniu, a przy ponownym i tak nadal nic nie traci ze swojego klimatu. Oczywiście obie skończyłyśmy ze łzami wzruszenia w oczach *wzdech*
D'espairsRay - LIQUIDIZE
Na moje specjalne życzenie, a Est się nie broniła xDD choć nie wiem czy sobie sama tym krzywdy większej nie zrobiłam, po tym dvd za Despą zatęskniło mi się strasznie. I co z tego, ze tak nie dawno byłam na ich koncercie przecież, ale ja bym chciała znów. I tak jak z twórczością momentami za bardzo zbaczają z mojej ukochanej drogi no i średnio to ogólnie wypada, tak live są doskonali i za to kocham ich najbardziej! *^^*
Sadie - DRESS OF SKIN
Nie w całości co prawda, bo jak się nie zna utworów to jednak ciężko się ogląda akurat koncerty Sadie, ale wystarczyło by Sis zrewidowała swoja opinie o tymże bando, muzyce jaką grają , a już w szczególności możliwościach wokalnych Mao. No i Mizuki zachwyca i rozbraja ja w podobny sposób jak mnie, Mao też ją zauroczył, no i jeszcze Kei... Tak, Kei, na którego ja zaczęłam patrzeć inaczej i najzwyczajniej w świecie meltać się na niego omg! Kei z papierosem *_____* Chyba cię kiedyś przeklnę, wokalisto! xP
RENTRER EN SOI - MILLENARIANISM ~THE WAR OF MEGIDDO~
czyli - jak to się stało, że Est nie znała reiento i nie płakała jak się rozpadali. Ano z bardzo prostego powodu - po prostu zaczęła słuchać jrocka w ogóle w momencie gdy ReS przestawał istnieć właśnie. Więc jak potem ktoś ją pytała o Satsukiego to zna go tylko z jego solowych projektów, które notabene jej przypadły do gustu. No bo same w sobie nie są złe, też lubię sobie go posłuchać czasami w takim wydaniu, ale. Ale właśnie tu ponownie zrobiłam Sis krzywdę - bo teraz już wie skąd się bierze cały lament pod hasłem ‘co też on ze sobą zrobił’, wie na co go stać, jakie ma możliwości i w sumie jak wiele straciliśmy po rozpadzie ReSa. Po tych zaledwie fragmentach livu, które oglądałyśmy mi samej znów się zrobił tak strasznie żal z tego powodu. Eh. No i znów mam reiento na play liście, a Est rozkochałam w Protoplasmie - moje pierwsze zetknięcie z ReSem tak w ogóle :D
Disturbed - Indestructible In Germany
Tak w ramach oderwania się od całej reszty i pozachwycania Davidem *^^* dla Est odświeżenie sobie muzyczne, dla mnie dokarmienie mojej miłości do tego zespołu :D i jak ja cholernie CHOLERNIE chce na ich koncert!!!
Oglądałyśmy jeszcze DEATH TRANCE w ramach nadrabiania zaległości i cały pozostały czas przegadałyśmy. Głównie w siedząc w kuchni, bo jakżeby inaczej xDD ewentualnie stojąc na fajce na balkonie. Przeprzyjemny weekend jednym słowem!
I muzycznie jest mi teraz tak dobrze. I wewnętrznie tez mi było dobrze i spokojnie, choć pewne momenty, a raczej spostrzeżenia Est zaburzyły spokój mojej świadomości, ale wiecie - w taki dobry sposób, zmuszając do zastanowienia się nad pewnymi aspektami własnej osoby.
Po wyjeździe Est, wpadłam w wir zajęć,choć średnio mi zdrowotnie to podeszło, bo znów się borykam z krwotokami z nosa >> musze iść do lekarza, jakoś to załatwić. Tylko ciekawe czy w tym roku jeszcze uda mi się w ogóle trafić do laryngologa?? W JG na pewno nie...
A w piątek IV Ogólnopolska Konferencja Naukowa Studentów i Doktorantów: „Płeć - miedzy ciałem, umysłem i społeczeństwem”.
Będę prowadzić sesję: Wokół tożsamości płciowej…
1. A. Pilarska: Tożsamość a intymność
2. A. Roszyk: Czynniki kształtujące tożsamość rodzajową u dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym
3. J. Kołodziejczyk: Jestem kobietą? Jestem mężczyzną? O osobach z zaburzeniami tożsamości płciowej
4 . M. Marczak: Tożsamość płciowa a zdrowie psychiczne
Zapowiada się ciekawie :D
A dziś jest pogoda pod psem i wcale-a-wcale nie chce mi się wychodzić z mieszkania na zajęcia :/ ale jak za dużo siedzę w chacie to niestety nie nastawia mnie to wcale jakoś bardziej motywacyjnie, so...
*daje sobie kopa i idzie*