Chodzę wściekła jak krokodyl na kofeinie, to raz.
Poza tym bardzo mocno podminowana, to dwa.
Nie mam za grosz cierpliwości, to trzy.
I nie nadaję się teraz do życia w społeczeństwie, cztery.
Śnieg na Wigilię pewnie stopnieje.
Dziwnie mi jest, siedzieć tutaj i życzyć komukolwiek wesołych świąt ze świadomością, że dla wielu - zbyt wielu - te święta będą tak naprawdę czasem złym. Nie pasuje mi w tym roku ckliwy zapach pomarańczy i goździków. Dzieje się tyle złego, że nawet święta nie są w stanie tego zamazać. Świąteczny nastrój jakoś nie chce się udzielić.
Idę z brackim po choinkę.
Śnieg topnieje w oczach i odkrywa chodniki.
Wesołych świąt i wszystkiego najlepszego na nadchodzący rok. Oby było już tylko lepiej.
Click to view