To zastanawiające...
Są ludzie, którzy myślą, że coś w ich życiu jest nie tak. Pojawiają się myśli "co robię źle?", "czemu nie umiem rozmawiać z ludźmi", "za co oni mnie tak bardzo nie lubią?", "gdzie popełniam błędy?".
Ci ludzie myślą, że w pewien sposób świat jest zły, tak po prostu odwraca się od nich pozostawiając uczucie pustki, pewnego rodzaju ból, który ich spowalnia, wyniszcza od środka.
Ci sami ludzie odcinają się od owego, raniącego ich świata, stawiają niewidzialne blokady. Wiedzą, że w pewien sposób czegoś chcą, ale i tak pozostawiają to w tyle (a może właśnie nie chcą dlatego to zostawiają...). Tym samym inni ludzie prawdopodobnie podobni do nich, czekający na reakcję czują się odrzuceni.
To zabawne jak mechanizm potrafi się powielać, tworząc błędne koło, w które wchodzi coraz więcej zagubionych owieczek.
Czasem filmy przedstawiają coś niespełnionego, co w pewien sposób ułatwiłoby ludzkie życie.
Pojawiają się tam postaci, które są nie wiem czy po prostu są złe... po prostu mają to coś co mówi im, że kogoś nie lubią. Ba! Nie to, że tak myślą, po prostu podchodzą do kogoś i mówią "nie lubię cię" sprawa zamknięta.
Tak łatwo jest o tym myśleć, a tak trudno zrobić...
Ludzie bywają dwulicowi. Już nawet nie wiem czy to jakieś zło, czy po prostu naturalny stan rzeczy.
W końcu lepiej jest kogoś nie lubić w duchu i mieć dużo znajomych. Mieć to poczucie, że jest się fajniejszym, tym lubianym.
Co taki człowiek zrobiłby, gdyby ktoś powiedział mu: "Wiesz? Nie lubię cię. Pa~"
Ach nie, chyba wiem co by teraz zrobił... Odfollowował by tego kogoś z komunikatora. Roztrząsając przy tym dziwne informacje, w zasadzie od dawna nieistotne. Prawdopodobnie próbując odzyskać jeszcze to nigdy nie istniejące łącze, bynajmniej nie będące kontaktem w telefonie.
Pierwsza myśl w sumie nie miała mieć nic do drugiej, ale może niektórym rzeczy się łączą. To tylko takie rozmyślanie. W zasadzie nie istotne.
Po prostu trochę dzisiaj zimno, może trochę smutno. No i warto o czymkolwiek napisać.
Dodatkowo zastanawia mnie, jak bardzo przez lata zmienił się mój obraz wyobrażanych rzeczy/postaci.
Stwierdziłam, że jedna z głównych postaci, które chciałam zamieścić w książce dorasta z czasem.
Nie jestem w stanie pokazać teraz jak wyglądała na początku, ale narysowałam tą postać teraz.
Wiem, oko nie wyszło == jest trochę za daleko, a nos jest mały .. To tylko bazgroł, a kartka jest pod kątem.
W każdym razie pierwszy raz tworząc jego postać (tak to jest on -_- ) miałam na myśli kogoś w ciele dziecka, około 11 letniego.
Teraz jakby staje się dojrzały, w pewnym momencie jego rysy wydorośleją i stanie się prawdziwym mężczyzną.
To tak jakby czas płynął z moimi postaciami, nawet jeżeli historia jeszcze nie do końca ma początek i koniec.