Czarny Ogień

Jan 28, 2013 23:15

Fandom: Siewca Wiatru/Zbieracz Burz - M.L.Kossakowska
Cykl: Mrok na Wyżynach Niebieskich
Postacie: głównie Razjel, Asmo, wspomnieni archaniołowie
Chronologia: post-Zbieracz
Uwagi: normalnie nie piszę o archaniołach, ale poprostu musiałam napisać pod dyktando weny; przepraszam za ewentualne literówki, chwilowo jestem pozbawiona (auto)korekty

Stos ( Read more... )

lucyfer, michael, asmodeusz, siewca wiatru/zbieracz burz, rafael, fanfiction, dżibril, daimon, razjel, mrok na wyżynach niebieskich

Leave a comment

isshi69nikkei February 10 2013, 18:27:49 UTC
Oj to na pewno xDDD Sorimachi i Ichiro to w ogóle inna liga xDDDDD

Tak, tam było coś podobnego, ale też nie wyjaśniałam, na ile Ichiro wiedzial, ze faktycznie miedzy Kenem a Kojiro coś jest, a ile sobie po pijanemu wkręcił xD Pod tym względem przydałoby mi się kiedys napisać co sie dalej dzialo w ogolniaku, bo jednak iles wątków pozostawiłam samym sobie, niezamkniętych i niewyjaśnionych do konca xd Ichiro to w ogóle powinien dostawać ocenzurowaną wersję pewnych wydarzen z prywatnego życia Kena, zeby sie nie zalamywac xdddd
Że zachowywałby się jeszcze dziwniej, to racja, ale pewnie bylby tym tak przerazony, ze balby sie kogokolwiek pytac o zdaniexD

xDDDDDD
No wlasnie, Karl nie zna jeszcze Kena. jakby na wlasne oczy zobaczyl jego parę akcji, zrozumialby skąd część obaw Genzo odnośnie prowadzenia z nim poważnych rozmów i prób 'zmieniania Kena na siłę' xDD
Niby biedny ale w jednym miał rację - wszystko co się teraz dzieje, ostatecznie doprowadzi go do tego, ze w przyszlosci będzie lepiej i bedzie faktycznie szczesliwy ^^
Z nimi, nawet jakby jakims cudem sie zakochali, wydaje mi sie ze bylaby ciągle walka o dominację w związku na poziomie 'psychicznym' - Ken jest ewidentnie słabszy zarówno od Genzo i Kojiro (a nawet od Hidekiego) pod tym względem i dlatego się z nimi w jakis sposób - mimo problemów - uzupełniał. Genzo i Kojiro to widzę jako ciągłe starcia, bez względu jak szczerych chęci na związek by nie mieli xd Byloby jednak zabawne patrzeć, jak próbują być razem (i w jakim szoku są ludzie gdy sie o nich dowiadują xD). Zdecydowanie ;)))
(Współczułabym jego dziewczynie, gdyby nie to, ze ona raczej doskonale sobie zdaje sprawę z podejscia schneidera xD)

:DDD Jak prześpią się z Genzo, będzie on MUSIAŁ uwierzyć ;D

Dokładnie tak widzę Schneidera, jako kogos co zmusza nawet najbardziej nietowarzyskich znajomych do takich spotkan xDD Ale akurat Genzo się to trochę przyda, bo jak przypomne sobie scenki gdzie on samotnie siedzial przed telewizorem i ogladał mecz.. jakos strasznie smutno to wyglądało ._.

Reply

hashhana February 10 2013, 19:44:36 UTC
xDDDD

Aha ^^ Jeszcze masz dużo czasu, by wszystkie opowiadania zamknąć : ) Ciekawe, kto by mu w ogóle podawał jakąkolwiek wersje wydarzeń, przecież on ma takie słabe serce! Chichi nie wydaje mi się być osobą subtelną, aby cokolwiek mu ułatwiać, a Hikki to chyba z premedytacją by go chciał podrażnić/postraszyć wydarzeniami xDDD
Rozmowa braci Wakashimazu to pewnie coś w stylu, że się spotykają przy sake z pytaniem "coś, co NAPRAWDĘ powinienem wiedzieć? Nie? To możemy pić i gadać na luzie" Ku uldze ich obu ^^
Może zapytałby Hoshi? :D

I to podejście tylko dowodzi, że Genzo jest dojrzałą osobą, która woli zmierzyć się z kryzysem i na podstawie tego dojść do wniosku, czy ich bycie razem ma sens, niż wpierw uciec, a potem żałować. Docenią tą jego determinację.
Haha - wyobraź sobie jak wtedy by wyglądała rozmowa Karla z Genzo, gdyby mówili o Hyudze xDDDD Ciekawe, czy Schneider potrafiłby zatrybić jakoś, że tą dwójkę coś wcześniej łączyło. Nawet jeśli Genzo mówi bez nazwisk i tylko ogólnikami.
Mam wrażenie, że Wakabayashi właśnie lubi to, że Ken jest od niego słabszy. Jakkolwiek to dziwnie brzmi ^^
(Prawda, musiałaby być strasznie tępa, by nie zauważyć jego podejścia... ciekawe, czy siostra Karla ją lubi ^^)

:D

Na pewno mu się przyda. Karl to śmieszna osoba - pomocna z jednej strony, a z drugiej strony czerpiąca złośliwą satysfakcję z rozterek emocjonalnych Genzo :D Ale dobrze, że Wakabayashi nie jest sam, kurcze, bez Schneidera i ich imprez to chyba by wpadł w większą depresję.

Reply

isshi69nikkei February 10 2013, 21:09:50 UTC
No tak:D jak wena pozwoli, będzie pisanie ;) Chichi to przynajmniej by go z premedytacją nie dobijała, ale Hideki.. ja naprawdę współczuję Ichiro takiego przyjaciela xD Już widzę, jak Hikki się zbiera na jakies 'związkowe zwierzenia po alkoholu' i mówi Ichiro zdecydowanie więcej na temat relacji męsko-męskich, niż by chciał wiedzieć xDDDDDDDD
W sumie tak mogłoby być, zwlaszcza jak Ichiro miałby już pewnośc, ze u Kena jest w miarę ok i nie ma żadnych ekstremalnych problemów ;) wówczas starczyłoby mu pewnie zapewnienie, ze wszytsko 'w normie', bez jakiś szczegółów, zwlaszcza - biorąc pod uwagę kwestię kolejnych ciąż Hoshi i ogólnie - trójkącika z udziałem Genzo xDDDD (widzę tylko taką scenkę, jak Ichiro nie wytrzymuje i wprost pyta czy ONI WSZYSCY WE TROJE mają jakieś wspólne 'przygody' a Ken prawie mdleje na samą sugestię xDDDDDDDDDDDD)
Hm.. chyba Hoshi by się nadała, a poza tym - jakby Ken faktycznie przesadzał, to Sorimachi czy Kojiro nie mieliby problemu, by mu to powiedzieć ;D

Jak o tym myślę to stwierdzam, że Ken naprawdę miał ogromne szczęscie, że trafił na kogoś tak ogarniętego i dojrzałego, kto w dodatku tak go kocha...
LOOL nawet nie jestem w stanie sobie tego wyobrazic xDDD To, czy się domyśli, o kogo chodziło - do zastanowienia, ale mam takie wrażenie, ze ponieważ był on w stanie się domyślić, ze Genzo jest z Kenem, to obserwując drużynę Japonii - umiałby dostrzec i inne rzeczy ^^
Dokładnie tak jest! :) (i dlatego - ktoś jak Kojiro ..nie do konca by mu odpowiadal do związku xD) A z drugiej strony - Kenowi absolutnie odpowiada, że Genzo jest 'tym silniejszym', na którym może się opierać w trudnych sytuacjach i kto będzie go naprostowywał gdy będzie taka potrzeba. Idealna symbioza ^^
(podejrzewam, że siostra Karla widzi w Giselle 'kolejną panienkę starszego brata, co nawet nie warto zapamiętywać jej imienia, dopoki sie nie ozenią' xDDDDDD)

Na Karla jakiś czas nie mialam pomyslu, bo chcialam go zrobić bardziej poważno-pomocnego, opanowanego i chłodnego, ale... jak pooglądałam anime, on był taki sympatyczny, otwarty i w ogóle spoko, że musiałam zmienić koncepcję ^^ Fakt, miejscami jest nieco zbyt wścibski i złośliwy, ale generalnie - ma jak najbardziej dobre intencje i dzięki temu, że Genzo ma komu się wygadać - jest mu zdecydowanie łatwiej..

Reply

hashhana February 10 2013, 22:23:39 UTC
Oby pozwoliła :D
Haha, oj tak, Hikki to specyficzny rodzaj przyjaciela xDDD
Jakby ktoś inni zadał to pytanie przy braciach Wakashimazu, jestem pewna, że obaj byliby bliscy mdlenia :D
Sawada też nie miałby problemu zwrócić mu uwagę, jakby coś zauważył niecodziennego. Tyle, że Ken ma tak różne odpały, że ciężko mówić o normalności u niego xDDD

Więcej szczęścia niż rozumu ^^
W sumie Schneider nie był głupi - czasem arogancki, ale poza tym inteligentny facet jak na blondyna xDDD
Idealna symbioza, fakt. Czy to znaczy, że Hoshi to pasożyt? xDDD
(Haha, też mam takie wrażenie, odnośnie jej podejścia do jego kochanek. Ale zapewne dla swojej siostry ma jak najbardziej szczere uczucia. On taki się wydaje, że dla rodziny jest o wiele bardziej otwarty, lojalny i ciepły, niż dla ludzi z zewnątrz)

Był otwarty i spoko, ale nie do swoich przeciwników, a przynajmniej nie zawsze. A i tak go lubiłam. No i mimo wszystko od zawsze był pomocny dla Genzo, więc wybaczamy mu te przyjacielskie złośliwości xDD

Reply

isshi69nikkei February 11 2013, 15:17:14 UTC
Jak to mówią - "z takimi przyjaciółmi nie potrzeba wrogów" xDDD
Oj, jak ktoś w rodzaju Etsuko, Kazukiego czy Hikkiego się rozkręci na jakiejs imprezie, to temat relacji na linii Genzo-Ken-Hoshi spokojnie może wypłynąć w dość..mało cenzuralnej wersji xDDDDD Biedny Ken. I biedny Ichiro ;))
W sumie racja, on też by nie mial z tym problemu:) Pytanie - co Ken by musiał wyprawiać, zeby wzbudzić podejrzenia xDDD

Właśnie :D Aż mnie kusi, żeby mu się pojawiły w otoczeniu kolejne rzeczy 'do odkrycia' ;))
Kurcze, chyba tylko tak ją można w tej sytuacji określić xDDD
(Dokładnie takie samo mam wrażenie na jego temat, ma grono 'najbliższych' ktorzy są dla niego megaważni, reszta ludzi aż tak go nie obchodzi, a dostanie się do grona 'bliskich' jest niemal niemozliwe ;))

Własnie ja tez go lubilam, z tcyh wszystkich zagranicznych graczy - jego chyba najbardziej ^^

Reply

hashhana February 11 2013, 17:19:53 UTC
xDDD
Haha, a Hoshi pewnie by tylko z własnej przewrotności podkręcała tą rozmowę. Kurcze, taki duet Etsuko-Hoshi vs mdlejący Ken i Ichiro (ewentualnie zawstydzony Genzo), to totalny pogrom by był xDDD
Aż strach myśleć, co by Ken odstawiał w napadzie paranoi. Cokolwiek by to było, pewne byśmy się uśmiały :D

Czyżby minął się ze swoim powołaniem i zamiast piłkarzem powinien zostać detektywem? xDDD
XDDD
(Kolejna cecha podobna do Kojiro. Śmieszne, że z Hyugą się tak Genzo gryzł, ale jego najlepszy (niemiecki) przyjaciel ma z nim tak wiele wspólnego. Tak samo śmieszne, że Ken nadal coś czuje do Hyugi, ale zapewne Schneidera nie lubi xDDD)

Ja jestem rozdarta - Schneidera był najwięcej w sumie z europejskich piłkarzy, stąd łatwiej było go poznać... ale jest jeszcze Pierre i Napoleon. Ten duet zawsze mnie pozytywnie rozwala xDDD

Reply

isshi69nikkei February 11 2013, 18:59:02 UTC
Najgorsze odnośnie Hoshi, że jej mogłyby się nawet marzyć doświadczenia z jednoczesnym udziałem Genzo i Kena, zwłaszcza - jeśli wczesniej nasłuchałaby się opowieści Etsuko i Kazukim i Hidekim xDDDDDD Gdyby jednak wyskoczyła w towarzystwie z jakimikolwiek sugestiami w tej kwestii, cierpliwość Genzo odnośnie jej osoby mogłaby się baaardzo szybko skończyć ;))
xDD Biedny Ken. I jeszze bardziej biedne całe otoczenie, jak zacznie on coś odwalać, bez względu na to, jak by to się nam wydawało zabawne xDD

Może i byłby dobry, ale detektyw - to jednak zbyt mało gwiazdorskie jak na niego xDDD
W sumie zastanawiam się, jak by się ułożyły relacje Genzo i Kojiro, gdyby w dzieciństwie przyszło im grac w jednej drużynie i czy jednak fakt, ze pochodzili z tak różnych środowisk, nie powodowałby konfliktów. Już nie mówiąc o rywalizacji odnośnie pozycji kapitana i tym podobnych - oni chyba byli w tamtych czasach jeszcze zbyt mało dojrzali i zbyt silno-dominujący, by się zaprzyjaźnić xD Wyjazd Genzo do Niemiec nieco utemperował jego ego, podobnie jak u Kojiro - przejście do Toho i tak sobie myślę,że gdyby poznali się nie w wieku 12 lat, a parę lat później, to mogliby być w lepszych relacjach, niż byli ;)
Ken nie jest racjonalny, więc jego odczucia i sympatie nie muszą być sensowne xDDDD

Mnie jednak bardziej kręcili Niemcy, ale to już taki mój schiz ;))

W ogóle! Zapomniałąm się pochwalić ;D różnymi obrazkami batmanowymi zmobilizowałaś mnie na tyle, bym w weekend wreszcie odświeżyła sobie czesciowo starsze filmy i zaczęła oglądać nową trylogię! ;D Jeszcze trochę, a zacznę czytać fiki z nim, bo aż mnie zaskoczyło, jak bardzo podobały mi się wszystkie obejrzane części (może z wyjątkiem 'batman i robin' gdzie aktorzy grali jak drewniane kukły x_x'')

Reply

hashhana February 11 2013, 21:33:25 UTC
Haha, lepiej by oni nie słuchali jej dzikich fantazji ^^
Oj tak, to byłoby z odbiciem na całe otoczenie, heh. Typowy Ken :D

Cały Karl, byleby być sławnym - to podejście chyba wiąże się z aferą odnośnie jego ojca. Też miał ciężko...
Wiesz, ja myślę, że gdyby trafili do jednej drużyny za młodu, ich relacje mogłyby przypominać te między Genzo a Karlem. Zapewne na boisku pełna rywalizacja, ale w życiu prywatnym już lepsze relacje.
Prawda xDDD

Hehe, można i tak :D

Cieszy mnie to! Choć przyznam się, że od filmów aktorskich wolę animowane i same komiksy. Ale dobrze wiedzieć, że zmobilizowałaś się do oglądania xDDD Ja chwilowo niestety odeszłam od Batmana na rzecz LOTRa :D

Reply

isshi69nikkei February 11 2013, 22:10:00 UTC
Zdecydowanie xD i niech Hoshi - jak już musi - opisuje swoje wizje w wyłącznym towarzystwie Etsuko ;))
Najzabawniejsze, że on ZAWSZE w sytuacjach kryzysowych nie chce byc w centrum uwagi i ucieka od spolecznych sytuacji, a efekt - jest dokladnie odwrotny i wszyscy tym bardziej sie nim interesują xd

I to właśnie mi się w nim podobało - mimo problemów w domu, sprawy jego ojca, nigdy nie zrobił się zgorzkniały i sie nad sobą nie uzalał, robił co trzeba było i nie dawal po sobie poznac, ze cokolwiek jest nie tak. Ken mógłby się od niego wiele nauczyć odnośnie tego, jak należy się zachowywać, gdy chce się ukrywać swoje prywatne sprawy przed światem xD
Tez zależy, jak by się to wszystko zaczęło, bo - przykladowo - widzę taki scenariusz, ze taki obdarty, wojowniczy Kojiro trafia do druzyny, która jest zauroczona Genzo; Genzo nie podoba się agresywny styl gry Kojiro, to, że buzuje on złością i że jest jaki jest, nie wnika w przyczyny i próbuje go temperować (trochę tak, jak jego temperowali zawodnicy w Niemczech) - obawiam się, ze 12-letni Hyuga nie zniósłby tego najlepiej. A jakby Genzo - ktory obaiwam sie, bylby do tego zdolny w tamtym okresie - rzucił jakimkolwiek, nawet niewinnym tekstem o sytuacji finansowej rodizny Kojiro, zaczęłaby się wojna. Zdecydowanie większe szanse na pozytywne relacje mieliby, gdyby to Genzo dołąćzył do drużyny bardziej skupionej wokół Kojiro - no i co by zrobił Wakashimazu, gdyby pojawil sie u nich bramkarz który jest od niego lepszy ;) W sumie widziałabym u niego tylko dwie opcje - rzucenie piłki lub zmiana drużyny ..

Mnie cieszty to o tyle ze ogladam tak malo filmow z tych z ostatnich lat, a okazuje sie, ze jednak szał na nową trylogię jest całkowicie uzasadniony, bo to po prostu dobre kino. Odswiezenie sobie starych pozycyji pamietanych z dziecinstwa mialo za to ogromny urok wycieczki sentymentalnej i konfrontacji wczesnonastoletnich odczuć z obecnymi. Kiedyś czesc z Pingwinem wydawala mi sie idiotycznych horrorem ktorego nie chcialam wiecej widziec na oczy, a obecnie potrafiłam dojrzec, jak fantastycznie zrealizowane i rozegrane tam wszystko bylo pod wzgledem psychologicznym. Ten świąteczny klimat, okraszony poczuciem wykluczenia, samotności i niezrozumienia.. naprawdę dobra rzecz. CHolernie mocna. Mam ochotę obejrzeć tę część jeszcze raz **

Reply

hashhana February 12 2013, 00:19:28 UTC
:D

W tym też był podobny do Kojiro xD
Właściwie, to w ogóle nie brałam pod uwagę takich czynników, jak skupienie drużyny. W tym wypadku, faktycznie, bardziej łatwiejszą w rozwoju sytuacji byłaby opcja, że to Genzo dołącza do Meiwy/Toho. Po krótkim namyśle jednak jest jeszcze jeden scenariusz - że spotkali się w okresie przed śmiercią ojca Kojiro; wtedy był o wiele tolerancyjnym, otwartym dzieciakiem i może przebiłby się (utemperował) snobizm Genzo :D No, ale dobrze jest jak było - przynajmniej Ken nie miałby aż takich dylematów, gdyby musiał z Genzo rywalizować w jednej drużynie od początku xDDD

Mi w nowej trylogii (choć widziałam tylko 1 i 2 część) brakowało relacji Batmana z Robinem (Robinami) - za bardzo nawykłam do komiksów xDDD W ogóle te stare filmy z Batmanem, nawet kiedy czasem wydawały się 'dziwne', to jednak miały swój mroczny klimat. Dla mnie Gotham świetnie zostało wykreowane. Na dobrą sprawę, zawsze podziwiam mieszkańców tego miasta, że ciągle mają odwagę tam żyć xDDD
A odnośnie Pingwina i innych złoczyńców od Batmana - gothamska galeria przestępców jest jedną z najlepszych komiksowych, jakie znam. Ostatnimi czasy nakręciłam się na Two-Face i Riddlera (ale nie z filmu, właśnie Batman i Robin to było o tym bodajże, nie?)

Reply

isshi69nikkei February 12 2013, 17:12:47 UTC
Kurcze, wysyłałam odpowiedz na ten komentarz i gdzieś mi go wcięło >>

Jakby dołączył do nich wczesniej (chociaz ciezko mi wymyslic przyczyny dla jakich nadziany Genzo by trafił do takiej Meiwy xD) to Ken moglby miec o tyle łatwiej, ze Kira mógłby przywrocic go do ataku wedle swoich pierwotnych planów. I wszyscy byliby szczesliwi ;DD

Tez widzialam te dwie czesci, podobno w 3 jest RObin..ale w jakiejs przedziwnej, totalnie niekomiksowej wersji xDD Ten klimat to wlasnie cos co bardzo mi sie podobało, te ujęcia miasta, scenki z gorszych dzielnic - naprawde swietnie to zosało pokazane ^^
"Batman i RObin" to ostatnia czesc starych batmanow, z Poison Ivy, Banem i Freezem (?), natomiast w poprzedniej (Batman Forever?..) też jest RObin a ze zlych - czlowiek Zagadka. Akurat tego jeszcze nie ogladalam, ale mam na dysku i czeka na swój czas;D Mnie chyba najbardziej ze złych podobalo sie przedstawienie Pingwina - za ten caly rys psychologiczny u niego. No i lubilam też Jokera, bo zarówno Nicholson jak Leather grali świetnie ^^

Reply

hashhana February 12 2013, 18:53:42 UTC
Może LJ było głodne i zjadło? ^^

Faktycznie, wtedy Ken mógłby grać jako napastnik. Kurcze, ale wtedy byłby super pogrom Nankatsu i Tsubasy xDDDD

xDDD Kiedyś może obejrzę, ale póki co jestem zniechęcona do 3 przez Seline/catwoman. Jakoś mi nie pasuje jej wizerunek, z tego co zaobserwowałam z urywek na necie.
Faktycznie, zawsze mi się mylą te części ^^ Chociaż świetnie zagrali Jokera, do samej postaci mam mieszane uczucia. Jeśli mowa o zagrożeniu/psychozie, jaki stwarza Joker, to fakt, od zawsze był jednym z najniebezpieczniejszych przestępców świata komiksów, ale też nie lubię jak go kreuje się na takiego ponad innych. Zwłaszcza, kiedy Batman ma w cholerę wrogów, których mimo wszystko stara się ocalić. Bardzo lubiłam komiksy na podstawie serialu animowanego Batmana, który w dużej mierze czerpał z filmów burtona(?). Tam Riddler i Two-Face często, oprócz bycia złymi, mieli też ciekawy rys psychologiczny. No i byli zabawni xDDD

Reply

isshi69nikkei February 12 2013, 19:07:59 UTC
Najwyrazniej xd

Wtedy serial musiałby się w ogóle nazywać "Kapitan Hyuga" bo obawiam się ze Tsubasa, ze swoim problemem z przegrywaniem moglby zbyt ciezko przezywac porazki, by stac sie pierwszoplanową postacią xDDDDDDD

Ja w ogóle nie kocham tej postaci - nie podobała mi się za bardzo jej kreacja w wykonaniu Micheal Pfeiffer, ogólnie nie czułam klimatu tej bohaterki. Chociaz i tak - ze wszystkich kobiet pojawiajacych sie w filmach o batmanie drażniła chyba najmniej xDD
NIe martw sie, mi tez sie myliły do zeszlego weekendu, keidy to je odswiezylam xDDDD Jokerowi jako postaci szkodzą chyba w dużej mierze jego psychofani, którzy uważają, ze jest tak fantastyczny, cytują jego stwierdzenia i robią jakieś kosmiczne ilosci obrazków z jego udziałem. Prawda jest taka, ze NIE jest to fajna postać - gosć jest szalony, jest absolutnie zaburzony psychicznie, niebezpieczny, nieprzewidywalny i zły dla samego zła. Nie wiem, jak można się tym zachwycać czy, o z grozo, identyfikować się z nim x_X''
Serial animowany w ogole bardziej rozwijał postaci, bo Zagadka w wykonaniu Jima carreya, który wybitnie dziala mi na nerwy, to po prostu 'nie to', a two-face z nowej trylogii to tylko "dzieło jokera", tragiczna postać i zupełnie niezabawna :< moze po Tsubasie powinnam zająć się oglądaniem kreskówkowego Batmana, ale na razie - utknęłam na dogrywce hiperdługiego meczu toho-nankatsu, która zajmie jeszcze najblizsze 8 odcinków xDD

Reply

hashhana February 12 2013, 19:55:29 UTC
:D

Taki serial bym chętnie obejrzała xDDDD

W sumie, w komiksach bywała fajna - choć nigdy nie załapałam 'kociej mięty' między nią, a Batmanem. Dla mnie, najlepszą ukochaną Batmana/Bruce'a Wayne była Talia, córka Ra's Al Ghula, z która miał/ma dziecko (tyle, że w obecnej serii Batman Inc., próbuje go zabić, nie wiem czemu -___-). W ogóle, większość dziewczyn, czy ukochanych Batmana/Bruce'a mnie wkurzała, bo ja go nie widzę w roli kochliwej osoby i właśnie Talia, ewentualnie Catwoman miały jakiś sens. Reszta to dla mnie zwykłe 'meh' xDDD
Wiesz, wiele komiksów przedstawia Jokera jako największą zmorę, czy porażkę życia(pracy) Batmana, ale było parę prac, gdzie Joker został niejako uczłowieczony i nawet wydawał się tragiczną jednostką. Ale właśnie w tej formie ucieleśniającej zło dla zła, strasznie go nie lubię i nie rozumiem tej fascynacji jego osobą. Właściwie, to chyba wolę go jako postać poboczną, gdy nie bierze bezpośredniego udziału w akcji, bo wtedy jego kontakt z Batmanem jest ciekawszy (i w wielu przypadkach można odnieść wrażenie, że Joker to jego największy... fan? ^^), aniżeli kiedy to on nakręca oś wydarzeń. Wtedy fani jak fani, ale sami twórcy kreują jego 'boskość' kosztem innych postaci, co mnie drażni.
Zdecydowanie w komiksach Riddler i Two-Face są o wiele ciekawsi. Ja ostatnio wpadłam na ich manię, zwłaszcza Harveya Denta (T-F), bo jego relacje z Batmanem są o wiele bardziej osobistą sprawą, niż w przypadku większości innych przestępców. No i fakt, że jest dziką kartą, która może - zależnie od rzutu monety- być po stronie zła jak i dobra xD A Riddler w komiksach jest pocieszny xDDD
Haha, to się naoglądasz biegu po murawie w tę i na zad xDDD A jak już mowa o piłce nożnej, wyczaiłam u siebie kiosk, ze stałą wyprzedażą gazet o połowę ceny. Znalazłam tam też karty z Euro2012, zamiast 3 zł, paczuszka kosztuje 1.5 zł. Dziś kupiłam, niestety, żadnych Niemców nie trafiłam.

Reply

isshi69nikkei February 12 2013, 21:05:30 UTC
Chwilowa wena kazałą mi dziś trochę popisać, wiec oto mały fragment fika ;D
http://www.sendspace.pl/file/977b0e185244cdc1a50678d

Też bym obejrzała, mając nadzieję, ze bedzie tam nieco mniej 20-odcinkowych meczów xDDD

Ja też jakoś nie i może dlatego specjalnie jej nie kochałam xD O, ten gość miał córkę i była z Brucem? x_x god, jego rola w filmie byla tak..dziwna. Chyba zagapiłam sie przy oglądaniu, bo w pewnym momencie w ogóle nie wiedziałam, o co chodzi z jego postacią xD Z tą jego kochliwością, to mi sie wlasnie podobalo w nowej trylogii, ze on jednak w sporej mierze celowo grał wesołego miliardera i ze jego bankiety w towarzystwie roznych panienek to byla tylko poza. W sumie nie wiem, kogo w ogóle mogly interesować jego relacje z kobietami, ze ten wątek sie tak czesto pojawial xDDDD
Coś w tym jest i taka wersja mi jak najbardziej odpowiada, gdzie są silnie związani z Batmanem w jakiejs dziwacznej relacji, a nie tylko "superbohater vs zły psychol". Fani niestety wiele postaci czy nawet serii potrafią popsuć :/ dopoki nie wychodzą z tym poza fandom, to można ich latwo omijac, ale mnie męczy czasem takie zasypanie internetu niektórymi postaciami, zwlaszcza gdy to w wykonaniu jednostek co... hm.. totalnie nie skumały istoty danego bohatera xDDD
Z Hervey Dentem to ogólnie..mialam do niego w filmie mieszane uczucia, ale w pewnym momencie zorientowałam sie, ze ja znam już tą historię - czy czasem akcja filmu nie byla już pokazana w kreskówce? Bo tą scenkę gdzie wychodzi na konferencji i mówi 'to ja jestem batmanem' znalam skądś na pamięc, a z całą pewnością nie oglądałam wczesniej tego filmu xD W relacjach on-Bruce co było denerwujące? Ta prawniczka, w ktorej obaj byli zakochani, zupełnie nie podeszła mi jej postać :/
Już mi zbrzydł ten ich mecz i nie mam pojęcia, kiedy go w koncu wymęczę xDDD ooo to będę musiała się i u mnie w okolicach rozejrzeć, bo podejrzewam, ze te karty MUSZĄ gdzieś krążyć. Z piłkarzami, to od czasow Euro regularnie tylko przeglądam na wystawach Bravo sport (co za siara...) i gromadzę plakaty z piłkarzami z drużyny niemieckiej. Idzie nieźle, na ścianie mam już Ozila, Gomeza, Podolskiego i Klose xD

Reply

hashhana February 13 2013, 00:15:56 UTC
Jak miło! xD
Haha, Karl czasem to taka złośliwa żmija, tak bawić się kosztem biednego Genzo. Bardzo cieszy mnie, że jednak potrafi się przyznać do błędu i głupoty i jeszcze ubawić mnie tekstem "Znalazł się ekspert od związków, Karl Schneider we własnej osobie" :D
No, może nie fajnie, że go rzuciła, ale jednak dostał nauczkę i może się opamięta na przyszłość. Heh, typowy facet, nie leczyć złamane serce, a urażoną dumę xD

xDDD

Hm, to z ich byciem to trochę skomplikowana sprawa. Bo choć darzyli się uczuciem (Ra nawet chciał, by Bruce był jego następcą, czy kimś takim), to jednak Bruce i Ra byli zbyt odmienni ideologicznie, by potrafił pozostać przy niej, a ona nie chciała opuścić ojca. Było to o tyle fajne w swej komplikacji, że często mu pomagała, nawet kiedy BYLI wrogami; tak samo jak Ra wiedział o jej uczuciach i też czasem to brał pod uwagę. To na serio było pokomplikowane czasami xDDD Zresztą, urodziła mu syna, o którym Bruce się dowiedział dopiero, jak Damian (najmłodszy Robin obecnie) miał 10 lat i był już wyszkolony na zabójcę ^^
Tylko, że filmy bardzo okroiły Ra - tam był tylko śmiertelnym kolesiem, w komiksach żył ileś tam wieków, co rusz odradzając się w Jamach Łazarza. Najczęściej Batmana nazywał Detektywem, z szacunku do jego dedukcyjnych zdolności i, podobnie jak w przypadku Talii, były momenty, kiedy z Brucem współdziałam, albo nawet prosił go pomoc, lub spełniał prośbę Bruce, jeśli np ktoś używał jego imienia, a Batman mógł to wyeliminować, bo przy okazji ich interesy się łączyły. No i warto wspomnieć, że choć Ra był uważany za złego/terrorystę, to nawet Bruce mówił, że miał swój honor i były rzeczy, do których by się nie posunął.
Mnie zawsze boli widzieć poważnego Batmana/Bruce robiącego z siebie totalnego idiotę... tak samo boli, jak bawi. Strasznie podziwiam ten jego dystans do własnej osoby i poświęcenie, by odegrać takie szopki. Podejrzewam, że jego chyba w jakimś stopniu bawi wkręcanie ludzi, jakim to Bruce Wayne jest idiotą xDDDD
Oj tak, czasem to dziwi, że niby ktoś jest fanem postaci, ale wydaje się nie rozumieć podstaw tego charakteru. Tyle, że w przypadku Batmana, po przeszło 70 latach kreacji powstało tyle historii, że czasem ciężko jednoznacznie określić, kim jest Batman. Ja osobiście lubię jeden cytat Dicka (1wszy Robin), jak w jakieś tam przemowie stwierdził, że Batman był "cynikiem, wierzącym"; po tylu latach działania w Gotham, z ciągłym kontaktem z psychozami i złem, nadal wierzył w wartość ludzkiego życia, nawet wrogów. Zawsze mnie urzekały momenty w komiksach, kiedy np. przychodził do Arkham, by kontynuować grę w szachy z Two-Face. Czasami odnoszę wrażenie, że jest jedyną osobą, która widzi człowieka w przypadkach totalnych psycholi-wrogów. Ostatnimi czasy bardziej niż wypaśne walki, intrygi, czy starcia z wrogami, lubię sceny, kiedy Batman okazuje swoim wrogom takie czyste, szczere współczucie. Po latach zaczęłam doceniać tą jego niezachwianą cechę.
Przy okazji, polecam stronkę http://comicsall.org/dc/ z niej można ściągać różne komiksy, w tym z DC Universe; dużo z pozycji to najnowsze komiksy, po reboocie z 2011, ale zdarzają się też starsze serie. Polecam też komiks Lil' Gotham, zabawne historyjki z chibi(?) ^^
Hmmm, być może było w jakieś animowanej wersji coś podobnego, choć niezbyt kojarzę. Dla mnie w ogóle ta Rachel była nijaka. Na szczęście w komiksach jej raczej nie było xDDD W wersjach komiksowych Harvey miał żonę Grace (czasem, jeśli w ogóle ją wspomną, inaczej nazywaną). Co prawda, raz go Joker podpuścił, że niby Bruce (jego najlepszy kumpel) z nią kręci, co nie było prawdą oczywiście. W ogóle, zależnie od źródła, Harvey był przyjacielem Batmana i Bruce, albo tylko Batmana - szczęśliwie, nie było między nimi 'starć' o kobiece serce, heh ^^
Karty krążyły i krążą już od jakiegoś czasu, najlepiej zapytać w kioskach. Od czasu do czasu myślę, że kupię u siebie, skoro je przeceniono - jak coś odstąpię ci Niemców (jak trafię w końcu któregoś! xD) ^^ Haha, widzę, że nadal nie minęła euro-atmosfera na Niemców xDDD

Reply


Leave a comment

Up