Wolność

Aug 11, 2012 22:07

Fandom: Captain Tsubasa/Kapitan Tsubasa/ Kapitan Jastrząb
Osoby: glownie Elle Sid Pierre - kapitan francuskiej reprezentacji
Uwagi: pisane pod wplywem chwili i na laptopie siostry, byc moze gdzies pominela mi sie polska litera, za co przepraszam. Ogolnie krotki tekst poswiecony Pierrowi i rozwojowi jego postaci.

---

Elle Sid Pierre urodził się w bogatej rodzinie. Od dziecka niczego mu nie brakowało - matka i ojciec zawsze zapewniali mu komfort i bezpieczeństwo. Pomimo fortuny i bycia jedynakiem, rodzice go nigdy nie rozpuścili; wpoili mu dyscyplinę i wartości, którymi należało się kierować w życiu. Jednakże Pierre od małego wiedział, że ludzie poza bezpiecznymi murami domu otaczali go kłamstwami. Traktowali go lepiej niż jego rówieśników, chcąc się przypodobać lub kupić go, jakby sam był tylko ładną, ale głupią lalką do kontrolowania. Byli też ludzie, którzy z zazdrości dopuszczali się niecnych czynów; niszczenie rodzinnego mienia zdarzało się notorycznie. Elle nie rozumiał, ale przywykł.

Pierre był bogaty i kochany przez rodziców, ale nie miał przyjaciół. Obcy ludzie wzbudzali w nim strach przed kłamstwami i zdradą. Od lat żył w klatce stworzonej przez takie istoty. Dusił się samą myślą, że nigdy nie uwolni się od tego. Do momentu, kiedy pierwszy raz kopnął białą piłkę w czarne łaty. Ta prosta, wręcz przypadkowa czynność pozwoliła mu znaleźć upragnioną wolność.  Piłka nożna zjednała mu ludzi, nie przez wzgląd na urodę, czy pieniądze. Te na boisku nie miały znaczenia. Tak samo jak kolor oczu i skóry, poglądy polityczne, religijne, czy narodowość. Liczyły się tylko zdolności, hart ducha i wola walki. Na zielonej murawie, Pierre nie był niczyim dziedzicem, był tylko sobą. Młodym chłopakiem o wielkich marzeniach i ambicjach.

Nazywali go artystą boiska, ale nie urodził się geniuszem. Ciężko pracował, aby wszystko samodzielnie osiągnąć. Długie, żmudne treningi stały się jego nową codziennością. Ćwiczył do upadłego, chcąc przekroczyć własne ograniczenia ciała. Chciał być najlepszy. Szybko stał się prawdziwym mistrzem dryblingu, zawodnikiem o finezyjnej technice gry. Dziecinne zabawy odeszły w niepamięć, zastąpione presją i oczekiwaniami innych. Ale prosta radość gry nie opuściła go nigdy.

Z sukcesem wiązał się prestiż. Stał się bożyszczem tłumu, a fanki nie odstępowały go ani na krok.  Politycy widzieli w nim proste narzędzie w swoich celach. Dziennikarze tylko czyhali na potknięcia i jego porażki. Wszyscy oni, tak jak niegdyś inni ludzie, osaczyli go i niewolili swoimi zachciankami. Bywały dni, kiedy wolałby uciec, niż stawić im wszystkim czoła; beztrosko kopać piłkę poza zasięgiem oceniających spojrzeń. Jednakże żar pasji i głód zwycięstw krył pod grzeczną, lecz chłodną fasadą.

Ludzie byli nieoswojonym tłumem, który wzbudzał w nim strach. Nigdy nikomu o tym nie powiedział, bo jak to wytłumaczyć komuś? Ale dzięki futbolowi poznał wielu różnych zawodników, których właśnie piłka uczyniła mu bliskimi. Przed nimi, nie musiał kryć się za grzecznymi słówkami - oni potrafili spojrzeć pod maskę, jaka każdego dnia skrywała mu  twarz; która chroniła go przed innymi.

Dzięki piłce poznał swego największego rywala - Taro Misakiego. Ten cichy i spokojny chłopak z dalekiego kraju Kwitnącej Wiśni miał tak samo ciepłe oczy jak serce Pierra. Obaj kochali grać, bo to dzięki piłce nie byli samotni. Choć nie znali się długo ani jakoś szczególnie, byli sobie bliscy. To rywalizacja z Misakim sprawiła, że pragnął jeszcze bardziej przekroczyć własne ograniczenia i słabości. Było wielu innych zawodników. Świat był pełen cudownych graczy, geniuszy, jak i tych ciężko pracujących młodzieńców, a każdy z nich marzył o tym samym, o byciu najlepszym. Ale Misaki był szczególny dla Pierra. Rywal i przyjaciel w jednym.

Był też Louis Napoleon, którego poznał tuż przed mistrzostwami juniorów. Trener zwerbował go na ostatnią chwile; blondwłosy chłopak był bardzo utalentowany, ale zadziorny i butny. Pierre miał wiele wątpliwości wobec niego, bo pyskatość napastnika potrafiła wyprowadzić go z równowagi  i czasem podejrzewał, że Napoleon z premedytacją go prowokował. Ten sam Napoleon, który płakał bez zahamowania na oczach milionów widzów, gdy Francja przegrała półfinałowy mecz z Japonia. Z każdym dniem ich znajomość przeradzała się w dziwną przyjaźń, nielogiczną i na pierwszy rzut oka, niemożliwą. Pierre zawsze był dobrze wychowany, kiedy to Napoleon miał w zwyczaju mówić i robić co chciał, nie co należało.  Nie lada wyzwaniem stało się utemperowanie tej niepokornej duszy - Louis stanowił centrum jego kłopotów, jak i śmiechu, bo był jedyną osobą dostrzegającą  prawdziwego Pierra, kiedy inni widzieli tylko przystojną twarz arystokraty, młodego panicza, bożyszcza tłumu i artystę francuskiej piłki nożnej.

Na zielonej murawie Pierre był naprawdę wolny. I była to jedyna wolność, jaką znał. Dla jakiej żył.

fanfiction, louis napoleon, captain tsubasa, elle sid pierre, misaki

Previous post Next post
Up