pierwszy z zamówionych fików, zlecony przez
dio_elaclaire pairingi - sooyoung/sungmin/sunny + ninja kyumin kyuhyun ogólnie jest bardzo ninja tutaj
bardzo dawno nie pisałam heta i chyba mój fudziosiowy umysł musiał się bronić, bo kyumin oddałam od siebie XD
miało być o nieudanej randce i .. jest głównie o tym :P
- A właśnie, że wybrałby mnie!
- Ha-ha-ha! - Sooyoung spojrzała na mówiącą i pokręciła ironicznie głową - Może gdyby mu zawiązać oczy i zakręcić trzy razy.
Sunny nadęła policzki.
- Jesteś okropna! - zawołała.
- Wręcz przeciwnie. Poza tym, bądźmy szczerzy, ze mną czuje się bardziej swobodnie.
- Ale mnie bardziej lubi!
- Powiedział ci to? "Sunny-sshi, lubię cię bardziej?" - Sooyoung prychnęła.
- Nie musiał tego mówić, takie rzeczy się widzi. Poza tym, ja jestem bardziej kobieca! Słodka i filigranowa.
- Chyba raczej kurduplowata! Można się o ciebie potknąć, mikrobie!
Stojąca w drzwiach Taeyeon zgrzytnęła zębami.
- I tak jest od godziny - szepnęła przyczajona za nią Yoona - Nie mogę skupić się na scenariuszu. Zrób cooooś, umma~ - zaczęła szarpać Taeyeon za rękaw.
- Ale o co właściwie poszło?
Przyczajona za Yooną Tiffany zachichotała.
- Nie domyślasz się? O Sungmina!
Taeyeon zamrugała, a po chwili westchnęła ciężko.
- Tak, to musiało kiedyś się stać, prawda?
- One się zaraz pobiją! - pisnęła Yoona.
W tej samej chwili z pokoju dobiegł wrzask dwóch targających się za włosy dziewczyn.
Sungmin nie bardzo rozumiał co się dzieje. Przez telefon Yoona brzmiała wręcz histerycznie, więc rzucił wszystko i przyjechał. Ale... Przecież gdyby któraś zachorowała, wezwałyby karetkę. Gdyby się paliło, zadzwoniłyby po straż pożarną. Gdyby ktoś się włamał... Cóż, w takiej sytuacji Kangin byłby lepszym wyborem. O co mogło chodzić?!
- Cześć, co się... - zaczął, kiedy tylko otworzono drzwi. Taeyeon nie pozwoliła mu dokończyć tylko bezceremonialnie wciągnęła do mieszkania.
- Mamy tu sytuację kryzysową - oświadczyła wpychając go do kuchni i sadzając na krześle. Część dziewczyn też tam była. Sungmin poczuł się bardzo niepewnie pod obstrzałem ich spojrzeń.
- Ee... Tak?
Jessica mruknęła coś na temat bezmyślnych uwodzicieli, Tiffany nie mogła ukryć rozbawienia, Hyoyeon z dezaprobatą kręciła głową.
- Chodzi o Nasoo i Sunny - powiedziała.
- Pobiły się dzisiaj! - zawołała Tiffany.
- O ciebie - dodała Seohyun.
Sungmin zaniemówił na chwilę.
- O mnie?
- Dokładnie o randkę z tobą. Mówią, że to sprawa honoru.
- Zrób coś z tym! Zadeklaruj się wreszcie. - podsumowała Jessica.
Sungmin przenosił wzrok z jednej na drugą. Spróbował się roześmiać, ale ich miny sprawiły, że nie bardzo mu wyszło. Nie wyglądało na to, że żartują. Najwyraźniej obwiniały go o wszystko i oczekiwały od niego jakiejś reakcji.
- Zaraz... - wyjąkał wreszcie wstając - Ja nigdy... - nabrał tchu - Ja nigdy niczego nie sugerowałem. To znaczy o ile pamiętam... Bądźcie poważne.
- Tak czy inaczej musisz wziąć na siebie odpowiedzialność.
- Jaką odpowiedzialność? Nic nie zrobiłem! Jesteśmy tylko przyjaciółmi!
- Tak mówi mąż, kiedy żona zastaje go w łóżku z kochanką. - stwierdziła Tiffany.
- Nie, wtedy mówi "To nie tak, jak myślisz". - poprawiła Jessica.
- Ewentualnie "Mogę to wyjaśnić"... - dodała Hyoyeon.
- Albo...
- Dziewczyny! - Taeyeon zaczynała tracić cierpliwość - Musimy załatwić tę sprawę. - Zwróciła się do Sungmina - Pójdziesz tam i powiesz... nie wiem... Zaproś którąś na randkę, od tego się zaczęło.
- Ale...
- No to powiedz, że jesteś gejem. - zawyrokowała Jessica.
Sungmin spojrzał na nią z urazą.
- Bardzo śmieszne.
- Nie miało takie być.
Yoona uderzyła w stół zwinięty w rulon scenariuszem.
- Załatwcie to wreszcie, mam jutro nagranie!
Wspólnymi siłami wypchnęły Mina z kuchni i zaprowadziły do salonu.
- Proszę bardzo.
- Ale ja nie wiem co... eh, cześć dziewczyny.
Siedzące na przeciwnych brzegach kanapy Sooyoung i Sunny podniosły głowy, na ich zaciętych twarzach pojawiło się zaskoczenie. Siedząca pomiędzy nimi Yuri, która najwyraźniej musiała ich pilnować, uśmiechnęła się z ulgą i natychmiast uciekła z pokoju.
Sungmin podreptał chwilę w miejscu i wreszcie padł na pobliski fotel, przyjmując pozornie swobodną pozę.
- Ładny mamy dzisiaj wieczór, prawda?
Sunny mruknęła coś pod nosem i przerzuciła stronę w przeglądanym magazynie a Sooyoung wróciła do piłowania paznokci. Sungmin nie czuł się pewnie widząc w jej rękach ostre narzędzie. Spojrzał w stronę drzwi, gdzie pozostałe dziewczyny dawały mu nerwowe znaki. Co niby ma zrobić?
Wiadomość o tym, że one... o niego? To przekraczało wszelkie pojęcie. Nawet mu pochlebiało, ale jednocześnie stawiało w okropnej sytuacji. To znaczy owszem, dobrze mu się z nimi pracowało i w ogóle... ale czy kiedykolwiek pomyślał o nich w takich kategoriach? To przecież tylko pyskata sroka i szalona królica, zawsze były dla niego jak koleżanki z piaskownicy. Teraz nagle poczuł się, jakby zobaczył je pierwszy raz w życiu. Owszem, są ładne, ale nie miewał nawet z nimi mokrych snów. Z żadną z nich... A one w tym czasie... Na samą myśl zrobiło mu się dziwnie.
Teraz, chociaż nie patrzyły w jego stronę, z pozoru obojętne, to wyczuwał narastające z każdą chwilą napięcie. One wiedzą po co tu przyszedł i wyraźnie czekają. Tak, musi to zrobić, musi podjąć decyzję. Bądźmy szczerzy, kiedy zachowywały się w ten sposób, trochę się ich bał. W ogóle jak ma wybrać jedną z nich? Doskonale wiedział, że nie może.
- Ee.. Eghem... - zaczął niepewnie - Tak sobie pomyślałem, że może wybralibyśmy się gdzieś. Na przykład... - urwał na chwilę, myśląc gorączkowo - Na przykład do kina. Grają teraz kilka nowych filmów, które mogą być ciekawe i może eee...
Sooyoung prześwidrowała go spojrzeniem.
- "My" to znaczy kto konkretnie?
Sungmin odetchnął głęboko.
- No my tutaj, we trójkę.
Sunny upuściła gazetę i spojrzała na Sungmina w taki sposób, jakby nagle wyrosła mu druga para uszu.
- Mężczyźni - Jessica wywróciła oczami.
- Czyli, jak rozumiem - Sooyoung oparła dłonie na kolanach - zapraszasz nas obie na randkę.
- Tak - Sungmin kiwnął głową. Teraz wszystko zależało od nich. Najwyżej się nie zgodzą. Szczerze mówiąc miał nadzieję, że się nie zgodzą.
Sunny spojrzała z ukosa na Sooyoung. Tego się nie spodziewały, chyba można powiedzieć, że je załatwił. Z drugiej strony wystarczy, że jedna z nich odrzuci teraz zaproszenie i druga wygra. Sunny była oburzona i bardzo niezadowolona, ale na pewno nie przegra!
Sooyoung musiała dojść do takich samych wniosków. Parsknęła ironicznie.
- Niech będzie - powiedziała.
- Ja też się zgadzam - rzuciła szybko Sunny.
Sungmin nie wiedział, czy śmiać się czy płakać.
- No i w efekcie gdzie idziecie? - spytał Kyuhyun nie odrywając wzroku od monitora komputera.
- No, do kina... - Sungmin wciągnął przez głowę bluzę piżamy i przeczesał palcami grzywkę. Miał przeczucie, że randkowa afera stanie się niedługo tematem żartów w całym SM. Jakoś nie wierzył, by Soshi utrzymały tę sprawę w tajemnicy, więc dlaczego on powinien? Zwłaszcza przed Kyu. W końcu dzielili pokój. Byli... - Na Zemstę Zombie 14.
Kyu kaszlnął i obejrzawszy się przez ramię utkwił w Sungminie badawcze spojrzenie.
- Chyba nie zrozumiałem, na co? - spytał z podejrzanym spokojem.
Sungmin westchnął.
- Sooyoung wybrała. Powiedziała, że to będzie najlepsza część tego spotkania... Bawi cię to?
- Przepraszam hyung... - Kyuhyun bez odrobiny skruchy wrócił do przerwanej gry.
Sungmin usadowił się na swoim łóżku i podciągnąwszy nogi, skrzyżował je w kostkach. Przyglądał się przez chwilę, jak Kyu na przemian stuka w klawiaturę i szoruje myszką po biurku. Na monitorze toczyła się jakaś wielka batalia, ale to było o wiele mniej interesujące.
- Hej - odezwał się znowu. Na pół niepewnie, na pół zadziornie - Nie jesteś zazdrosny?
- Hmm? - Kyu przegrupowywał właśnie swoje oddziały i obmyślał strategię następnej tury. Jednym słowem nie był w tej chwili zbyt uważnym słuchaczem - Jaki?
Sungmin wywrócił oczami.
- Zazdrosny. O tę randkę.
Kyu parsknął krótkim śmiechem.
- Pewnie, że jestem. Z dwiema! Masz zdrowie hyung, kto by pomyślał.
Sungmin otworzył usta, by powiedzieć coś niemiłego, ale ostatecznie zrezygnował. Odwrócił się na łóżku i wpełzł pod kołdrę, trochę naburmuszony.
- Idę spać. Zrób mi przysługę i nie siedź całą noc - zgasił lampę.
- Jasne.
Dochodziła północ.
Za piętnaście druga Kyuhyun przeciągnął się i pomasował zesztywniały kark. Sungmin już dawno spał, sapiąc niczym mały niedźwiadek i pochrapując cicho od czasu do czasu. Kyu patrzył na niego do chwili, kiedy monitor wyłączanego komputera ostatecznie zgasł; uśmiechał się pod nosem.
- Pewnie, że jestem zazdrosny - powiedział cicho, bardziej do siebie niż do śpiącego Mina, który właśnie odwracał się na drugi bok - Okropnie...
- To już dzisiaj~ gee gee gee - nuciła Tiffany mieszając słomką w szklance mrożonej herbaty - Cudowny wieczór we troje~ oh oh oh~
Powtarzała tę pioseneczkę przez cały dzień, za każdym razem zmieniając melodię.
- Można oszaleć w tym domu! - zawołała Sooyoung wychodząc z pokoju - Idę, widzicie? Jestem ubrana, umalowana i idę. Ani słowa! - wycelowała palcem w Tiffany, która już otwierała usta. Skierowała się do drzwi wyjściowych.
- E... Nie jedziecie razem? - spytała Yoona. - Sunny jest już prawie gotowa.
Odpowiedziało jej trzaśnięcie drzwi.
- Wychodzę, na razie...
Zgromadzone przed telewizorem super juniory przeniosły leniwe spojrzenia w stronę mówiącego. Chociaż udawali obojętność, to Sungmin od razu wyczuł, że zebrali się tam specjalnie po to, by go "oficjalnie pożegnać". Przede wszystkim lecący w telewizji program o guzikach był bardzo kiepskim kamuflażem.
- Powodzenia - Leeteuk machnął ręką.
- Nie daj się zgwałcić - poradził Kangin salutując Sungminowi szklanką.
- A jakbyś się nie obronił, to potem opowiedz jak było. - dorzucił Shindong.
Zbiorowy wybuch radości zagłuszył ewentualną odpowiedź.
Sungmin patrzył na nich chwilę, szukając wzrokiem Kyuhyuna, ale nie było go w pokoju. To wprawiło chłopaka w jeszcze gorszy humor, zupełnie bez powodu.
Odwrócił się na pięcie i wyszedł.
Sooyoung i Sunny stały w umówionym miejscu w hallu pewnego kina. Odpowiednio daleko od siebie, nie dość jednak, by nie mogły usłyszeć swoich głosów.
- Czy to nie jest wykroczenie przeciwko przepisowi na maksymalne zużycie różu na metr kwadratowy? - rzuciła Sooyoung komentując sukienkę Sunny.
- Moja przynajmniej jest czysta - odcięła się tamta.
- Coś sugerujesz?
- Ależ skąd.
Wymieniły spojrzenia błyskawice.
Właśnie wtedy zjawił się Sungmin.
- Spóźniłeś się - warknęła Sooyoung, chociaż nie była to prawda. Sungmin skrzywił się i zignorował tę uwagę. Zamiast tego wręczył każdej po kwiatku.
- Dlaczego ona dostała czerwonego? - spytała chłodno Sunny - Ją lubisz bardziej?
- Dostała biały, bo w twoich oczach jest czysta i niewinna, a ja to ostatnia zołza? - rzuciła Sooyoung.
Sungmin wyklął w duchu uprzejmą panią z kwiaciarni. Dlaczego jej posłuchał? Powinien był kupić dwa takie same.
- Jak macie problem, to się wymieńcie! - mruknął - Idziemy na ten film, czy nie? Zaraz się zacznie. Która chce popcorn?
Po dziesięciu minutach wkroczyli na salę, akurat w momencie gdy światła zaczynały przygasać. Był to doskonale wymierzony moment, pozwalający prawie ze stu procentową pewnością uniknąć rozpoznania przez fanów. Chociaż, tak jak można było się spodziewać, sala świeciła pustkami.
Odnaleźli swoje miejsca, Sooyoung zapadła się w fotel po lewej, jakby przygniotła ją wielka torba popcornu, którą dźwigała. Sunny wybrała miejsce po prawej, beznamiętnie gryząc cukierki i nie patrząc w żadnym konkretnym kierunku, a już na pewno nie na ekran.
Sungmin westchnął i usiadł po środku. Miał przed sobą blisko dwie godziny niezapomnianej i wyjątkowej rozrywki.
Zaczęły się reklamy.
Zemsta Zombie 14 okazał się tak straszny, jak Sungmin przewidywał. Było tam wszystko, czego potrzebuje film tej kategorii. Fruwające kończyny i jelita, ludzi we wszystkich stopniach rozkładu, morze krwi wypływającej z najbardziej nieprzewidzianych miejsc i głupie dowcipy. Był tragiczny, ale można by było tak przyjemnie go obśmiać. Niestety, dziewczyny nie wyrażały chęci współpracy. Po prawej stronie słychać było cichy szelest papierków i rzadkie mlaśnięcia, po lewej ustawiczne chrupanie. Po dziesięciu minutach Sungmin skończył swoją colę i przestał liczyć trupy na ekranie. Czas zaczął się dłużyć.
Sunny spojrzała zezem w bok. Cukierki zaczynały się jej kończyć, a film był obrzydliwy. Musiała się czymś zająć.
Sooyoung przeklinała w duchu samą siebie. Dlaczego uparła się na ten film? Teraz na własne życzenie traci tu swoją młodość. Spojrzała w bok.
Sungmin bawił się słomką i obserwował z umiarkowanym zainteresowaniem, jak jedna z bohaterek ucieka z wrzaskiem przez korytarz jakiejś szkoły. Zombie deptały jej po piętach.
"Pewnie zaraz jakiś wyskoczy na nią z drugiej strony" - pomyślał znudzony. W tym momencie coś dotknęło jego kolan.
Wcale nie krzyknął i nie podskoczył w fotelu. To na filmie darła się bohaterka, której zombie wgryzał się w mózg przez ucho. Proporcjonalnie, reakcja Sungmina była bardzo spokojna. Chłopak wydał z siebie jeden dziwny, nieartykułowany odgłos i spojrzał na swoje nogi. W górę jego ud pełzły dwie dłonie. Czyje? Łatwo się domyśleć. Szok kompletnie odebrał chłopakowi głos. Irracjonalnie, Sungmin zaczął się zastanawiać, jak to się stało, że obie dziewczyny działają tak zgodnie nie wiedząc, że robią to jednocześnie. A może wiedzą? Może cała ta idiotyczna randka służy temu by mogły zabawić się jego kosztem? A w ogóle to powinien być Kyuhyun i...
Sungmin zerwał się na równe nogi strącając zuchwałe dłonie. Sooyoung i Sunny spojrzały na niego.
- Oppa?
- Jesteście popieprzone, obie! - zawołał głośniej niż zamierzał, zmieszał się i zaraz potem ucieszył, że jest ciemno. Potykając się o nogi Sunny ruszył ku przejściu a potem do wyjścia z sali. Cały czas miał świadomość, że, nawet jeśli dziewczyny zasługiwały na wyzwiska, to on sam jest równie popieprzony jak one.
Co mu odbiło, żeby pomyśleć o Kyuhyunie? Serią głębokich oddechów udało mu się poskromić wizję, która zagościła w jego głowie, ale ciągle czuł się nieswojo.
"Teraz powinien zjawić się tu Kyuhyun, by mnie dobić" - pomyślał zamykając oczy.
Oczywiście Kyuhyun się nie pojawił, a dobiło Sungmina pudełko po popcornie, które trafiło go w tył głowy.
- To najgorsza randka, na jakiej byłam - oświadczyła Sooyoung. Nie miała pojęcia dlaczego na sali zachowała się tak, jak się zachowała, ale wcale nie zamierzała się tłumaczyć, ani tym bardziej czekać na odpowiedź. Podobnie Sunny, która z płaczliwą miną kopnęła Sungmina w kostkę i pobiegła przed siebie.
- Oppa, jesteś idiotą! - zawołała jeszcze.
Sungmin nie myślał o sobie lepiej. Ale wystarczyło mu inteligencji, by ulotnić się z miejsca zdarzenia, pozostawiając za sobą rozsypany popcorn i pomruki zombie. Przed kinem złapał taksówkę i kazał się zawieźć do domu. Dopiero kiedy znalazł się przy windzie, uświadomił sobie zasadniczy błąd w swoim postępowaniu. Minęła może godzina od czasu, kiedy stąd wyszedł, nie zdążyło nawet się ściemnić. Doskonale wiedział, co się stanie, jeśli teraz pojawi się w mieszkaniu. Jak na jeden wieczór miał dość upokorzeń.
Niezdecydowany stał przed windą i myślał, dokąd mógłby pójść i gdzie nie spotkałby nikogo znajomego. Miał problem.
Chyba, że...
Sungmin rozejrzał się szybko i skierował ku schodom. To było idiotyczne, ukrywać się w takim miejscu, ale brał dziś udział w o wiele dziwniejszych przedsięwzięciach. Wystarczą dwie godziny... No, może dwie i pół. Na szczęście ma ipoda, nie będzie się nudzić.
Mijając kolejne kondygnacje myślał przelotnie o dziewczynach. Gdyby tak nie uciekł. Gdyby go nie zmacały. Mogliby się dobrze bawić. Wolał jednak nie analizować tej sprawy zbyt głęboko, bo wtedy musiał też myśleć o Kyuhyunie. I nie chodzi o to, że nigdy o nim nie myślał, po prostu...
Zatrzymał się jeden poziom powyżej mieszkania zajmowanego przez grupę. Tu powinno być dobrze, tu posiedzi a potem wróci, jakby nigdy nic. W międzyczasie może nawet wymyśli, co powiedzieć, kiedy spytają, jak było. Bo na pewno spytają.
Odwrócił się, by usiąść i napotkał wbite w siebie badawcze spojrzenie Kyu, który stał kondygnację niżej.
Gdyby nie dudniąca w uszy Mina muzyka, można by powiedzieć, że zapadła pełna konsternacji cisza.
- Eh hmm hyung?
Sungmin wyjął słuchawki z uszu.
- Hyung, dlaczego idziesz na dach?
- Nie idę na dach, tylko - Sungmin urwał. „Chciałem się przed wami schować na schodach” nie zabrzmiałoby dobrze. - A ty co tu robisz?
- Śledzę cię.
- Co?
Kyuhyun zaśmiał się z zażenowaniem.
- Wracałem z zakupów i akurat zobaczyłem, jak stoisz przed windą, a potem nagle idziesz ku schodom, więc...
- Nieprawda - przerwał mu Sungmin - Rozglądałem się, czy nikt nie patrzy i nikogo nie było... i... - oblał się zdradliwym rumieńcem. Odwrócił głowę, by to ukryć.
- Jestem dobry. Może powinienem zostać szpiegiem - Kyuhyun wszedł na schody i usiadł przy Sungminie. - Kupiłem shochu, chcesz?
Min zezował chwilę na oferowaną butelkę.
- W kinie też byłeś?
Kyu się roześmiał.
- W kinie, hyung? Jak widzisz poszedłem do spożywczego, do spożywczego...
Sungmin wziął butelkę i pociągnął bardzo długi łyk.
- Musimy pogadać...
- Zamieniam się w słuch...