Bleach fic, I has it

Aug 05, 2010 12:34

Dawno już nie napisałam nic dłuższego niż parę linijek i z writer's blockiem nadal walczę.
W poniższym fiku zakładam, że Ukitake jednak zginął. A jeden z jego oficerów - Sentarou - został (już po zakończeniu walki z Aizenem) mianowany kapitanem na jego miejsce.

Tytuł: Dom, do którego się wraca
Autor: Gokuma
Rating: PG
Pairing: sugerowane Shunsui/Ukitake, jednostronne Sentarou/Ukitake i początki początków Sentarou/Shunsui
Ostrzeżenia: angst, dziwny pairing i narracja w drugiej osobie
Thx: dla osób, które były takie miłe i przeczytały ten tekst przed publikacją :)



Dom, do którego się wraca

Chciałbyś go przegonić, ale nie wiesz jak.

To pragnienie najsilniejsze jest pierwszego dnia, gdy obejmujesz nową funkcję. W szarym stroju z naręczem dokumentów wchodzisz do gabinetu.

Stajesz jak wryty, gdy przez przeciwległe okno dostrzegasz postać Kyouraku.

Siedzi z zamkniętymi oczami na krańcu pomostu. Ma na sobie różowy płaszcz i właśnie to irytuje cię w pierwszym momencie najbardziej: ta barwna, kwiecista plama, różnica między twoim a jego strojem; między żalem, który czujesz, a tym przejawem beztroski. Gdy podchodzisz bliżej, widzisz jednak na kolanach mężczyzny kłąb białego materiału. Wszelkie słowa zamierają ci w ustach.
Zaczynasz czuć się jak nieproszony gość, jak intruz. Przeglądasz leżące na twoim biurku (teraz - twoim biurku) papiery, ale starasz się to robić cicho. Świadomość obecności Kyouraku przeszkadza ci, rozprasza.

Gdy spoglądasz w tamtą stronę parę kwadransów potem, mężczyzny już nie ma. Powoli wstajesz od stołu, oddychasz z ulgą.

Następnego dnia sytuacja się powtarza.

Tym razem Kyouraku nie ma już tamtego płaszcza, ale oprócz tego wygląda tak samo. Słońce grzeje i mężczyzna zwraca twarz w jego stronę.

...Nie masz pojęcia, co mógłbyś teraz powiedzieć.

Rozkładając swe rzeczy, starasz się wymyślić kilka wersji: tych mniej i tych bardziej obraźliwych. Ale w końcu nie mówisz nic i siadasz do pisania raportu; usiłujesz nie myśleć o znajdującym się kilkanaście metrów od ciebie dowódcy. Po pewnym czasie w końcu ci się to udaje; zapamiętujesz się w pracy...

Podnosisz głowę, gdy znika.

Kiedy trzeciego i czwartego dnia Kyouraku wraca, już się nie dziwisz. Piątego zaczynasz się go spodziewać. I rzeczywiście, jest tam: o godzinie, o której, jak dotąd myślałeś, zawsze jeszcze śpi.

Gdy idziesz rano do pracy, nakładasz na uniform sweter. Jest jeszcze zimno; okrycie zdejmujesz, kiedy wchodzisz do biura. Czasem naciągasz sweter znowu, gdy robi się chłodno.

Mijają dobre dwa tygodnie, nim skojarzasz ten powrót chłodu ze zniknięciem Kyouraku.

Uświadamiasz sobie, że ten sam „swetrowy” zwyczaj miał Ukitake. Myślisz o nim zresztą bardzo często. Widzisz go w każdym podejmowanym po raz pierwszy raz kapitańskim zadaniu. Każdy przedmiot, każda czynność nosi tutaj jego piętno. Przyjmowanie meldunków, wysłuchiwanie generalskich rozkazów - to wszystko kojarzysz z nim. Jesteś w cieniu kogoś, za kim już teraz tęsknisz.

Gdy myślałeś dawniej o swym awansie, nigdy nie sądziłeś, że odbędzie się on takim kosztem. Spodziewałeś się, że kapitan będzie żył wiecznie, nie wyobrażałeś sobie świata, w którym go nie ma. Nie wiedziałeś, że przyjdzie ci być bez niego, nie mogąc mu służyć, nie widząc go (chociaż widząc) na co dzień.

Nie masz już czego zazdrościć Kyouraku; ale on sam przypomina ci czas, gdy twój kapitan był szczęśliwy. Wiesz, że wybrał tego właśnie mężczyznę. I że ponawiał swój wybór wielokrotnie, mimo iż - w jak każdym związku - i w tym zdarzały się rozstania, zadrażnienia, kłótnie.

Na pierwszym spotkaniu u generała Yamamoto, w którym bierzesz udział, zajmujesz miejsce przewidziane dla dowódcy trzynastego oddziału. Z uwagą słuchasz nowych rozkazów.
Przynajmniej na początku - bo potem zaczynasz patrzeć w stronę Kyouraku.

Chciałbyś móc zrobić coś, by złagodzić widoczne w jego oczach cierpienie.

shunuki, bleach, dziwne

Previous post Next post
Up