Ok, nie wiem, ile osób na mojej friendliście jeszcze tego nie wie, ale na wszelki wypadek powtórzę: mam obsesję na punkcie jakości. Mam Obsesję, naprawdę, taką z dużej litery. Taka się urodziłam i to jest dla mnie stan naturalny. Skutkiem ubocznym jest m.in. również dosyć spora i niebezpiecznie wciągająca fascynacja bylejakością (...no bo, jak można np. wiedzieć, że coś jest niezdrowe, ale i tak to jeść? Bo dobrze smakuje? A co to za argument? Meduza też np. ładnie wygląda, ale nie radzę dotykać. Ech. To jest przerażające, ale też fascynujące. Bo ludzie wiedzą, że coś jest kompletnie do bani, ale i tak to kupują. A ja tego nie rozumiem, a im bardziej tego nie rozumiem, tym bardziej mnie to fascynuje. *czyta to, co napisała* Tak, chyba wypadłam przekonująco. Mam obsesję. ^^), ale to inna bajka.
Tak. Teraz, skoro już to wyjaśniłam (i nikt sobie nie pomyśli, że skoro deklaruję to, co zaraz zadeklaruję, to pewnie mam po prostu jakiś byle jaki gust), muszę wyznać coś... czego wyznać nie zdarza mi się często:
Czytam właśnie polskiego fanfika, który mi się NAPRAWDE podoba. Nie dość, że jest świetnie napisany, to jeszcze Harry/Draco. Tzn., właściwie, całe szczęście, że to Harry/Draco, inaczej bym go pewnie nie przeczytała. _^_' (*zastanawia się, jak gwiazda nad nią świeciła, kiedy zaczynała czytać "Światło pod wodą", skoro była wtedy wręcz antyfanką H/D*) Oto linki:
Ślizgoński Czar:
http://community.livejournal.com/hpslashpolska/10651.html#cutid1 Gryfoński Czar:
http://community.livejournal.com/hpslashpolska/10974.html#cutid1 Fic jest też na Mirriel, więc być może część z Was już go czytała, ale - być może nie. W każdym razie, musiałam go zareklamować. :) Jest... bardzo fajny. Ok, może nie jest genialny, może nie jest to Maya - w porównaniu z Mayą brak tu np. ciekawie rozwiniętych wątków pozaslashowych; z drugiej strony autorka robi coś, za co zwyczajowo uwielbiam autorki fanfików, mianowicie bierze kompletnie świrnięty pomysł (w tym przypadku - pairing Ginny/Crabbe) i obrabia go tak, że wychodzi z niego coś fajnego i ciekawego* - ale i tak warto przeczytać.
Co do umiejętności ciekawego obrabiania dziwnych pomysłów, to jak dotąd zetknęłam się z taką zdolnością trzy razy: pierwszy raz u Halobender (zespół industrialowo-metalowy pojawiający się niewiadomo skąd i ratujący Crowleya i Azirafala z opresji), potem u Mayi (Ron/Pansy. Tak. Maya napisała Ron/Pansy tak, że naprawdę podoba mi się u niej ten pairing. Nie wspominając już o Crabbe'ie i Goyle'u, którzy tak, też są u niej parą i wymiatają. :D Poza tym, kobieta potrafi wprowadzić do fica ciekawą, nie-płaską, dającą się lubić postać OC, a to to już naprawdę rzadka umiejętność), i właśnie Andrei, autorce "Czarów".
W każdym razie fice - oba - są czadowe, więc kto jeszcze nie czytał, proszę to zrobić teraz, jeśli Wam slash miły.