[Pl] O Boże, cożem ja zrobiła... XD

Jan 28, 2009 00:16

To jest dla shynishyshallow za ostatniego fanarta.

Jeśli nie uważacie się za zboczonych, to błagam, nie czytajcie tego XD



Tytuł: Kara (bom nie wpadła na nic lepszego)
Autor: Ja
Pairing: Ren/Bya/Ichi
Oznaczenie: jakieś NC-22 powinno chyba być moim zdaniem...
Prompt: Bya/Ren/Ichi z Bya jako shota lub super-super-uke (no, tu jest nawet podwójnie), a przy tym miał być drabble, ale nie wyszło :P
Muzyka, jaka mnie do tego zainspirowała: Bryan Adams, If you wanna be bad
Słów: 1500 około
Uwagi: mocno zboczone, one-shot, threesome, zabawki, lanie po dupie, BDSM, że niby shota albo super-super-uke, anal, oral, PWP, OOC (wszyscy równo)... samo zło. (albo dobro, zależy jak patrzeć) Aha, no i to nie było betowane, więc roi się od błędów.
Streszczenie: Byakuya mieszka w domu Ichigo i Renjiego jako ich podopieczny. Opiekunowie wiedzą, jak dobrze ukarać go za złe zachowanie...

Byakuya patrzył ze zgrozą na czerwone ślady na swojej szyi, doskonale widoczne na jego bladej skórze. Łazienkowe lustro nie kłamało. Miał całą szyję w malinkach.
A przecież mówił swojemu nowemu „koledze”, żeby tylko nie narobił śladów… Następnym razem musi być bardziej stanowczy. A tymczasem…
- Byaku-chan, wróciliśmy! - dobiegło go z korytarza wołanie Ichigo.
Byakuya natychmiast przybrał swój normalny, obojętny wyraz twarzy. Ichigo wparował do łazienki bez pukania, jak to miał w zwyczaju, jednak Byakuya nie protestował - mimo wszystko to on był podopiecznym Ichigo, a nie odwrotnie.
Kątem oka widział, jak wzrok Ichigo zatrzymuje się na jego szyi, a jego brwi ściągają się niepokojąco. Byakuya nie miał jednak zamiaru się tłumaczyć, to było poniżej jego godności. Mógł co najwyżej przygotować sobie jakiś zestaw ciętych ripost.
Za plecami zastępczego Shinigami pojawił się Renji - stały partner Ichigo, którego Byakuya również musiał traktować jak gospodarza i w pewnym sensie opiekuna. Ichigo szepnął coś Renjiemu na ucho i na ich twarzach pojawiły się złośliwe uśmieszki, których Byakuya nie mógł zignorować.
Zacisnął dłonie w pięści. Wiedział już, co go czeka. I nie zamierzał łatwo się poddać.
- Wiesz, że wyglądasz bardzo słodko w szkolnym mundurku? - powiedział Ichigo, zbliżając się do Byakuyi o parę kroków.
- Wcale nie wyglądam słodko. - warknął na niego Byakuya, odsuwając się trochę. Renji ciągle stał przy drzwiach, opierając się nonszalancko o framugę i obserwując całą tę scenę.
- Tylko te czerwone plamki na szyi… - ciągnął Ichigo, puszczając uwagę Byakuyi mimo uszu i zbliżając się do młodszego chłopaka coraz bardziej, aż ten dotknął plecami ściany. - Kto ci je zrobił?
- Nie twój interes. - odparł Byakuya szorstko, wbijając wzrok w ścianę obok siebie.
Ichigo oparł ręce na ścianie po obu stronach Byakuyi. Jego twarz znalazła się tak blisko, że łaskotał oddechem ucho czarnowłosego chłopca.
- Czy zostały zrobione tak…? - zapytał szeptem. Jego usta natychmiast przylgnęły do szyi Byakuyi, wywołując u młodszego chłopca niekontrolowane westchnienie.
- Nie! - odpowiedział mimo to.
- Nie? - Ichigo delikatnie przygryzł wrażliwą skórę na szyi chłopca, a Byakuya poczuł, że miękną mu kolana. Ichigo dobrze wiedział, jak jego podopieczny uwielbia takie pieszczoty i właśnie perfidnie to wykorzystywał, tak jak za każdym razem, kiedy musiał go ukarać za drobne przewinienia. Byakuya już zaczął zastanawiać się, co takiego ci dwaj wymyślili tym razem.
Ichigo zdawał się przylegać do Byakuyi całym ciałem. Jego ręce, dotąd oparte na ścianie, dziwnym trafem powędrowały na plecy młodszego chłopca i niżej, na jego pośladki. Ichigo ścisnął je, ale Byakuya powstrzymał jęknięcie. Nie zamierzał poddać się tak łatwo, nawet mimo tego, że jego szyja była ciągle poddawana podgryzaniu i całowaniu… Zamknął mocno oczy.
Nagle Ichigo został odciągnięty od niego, a Byakuya odetchnął z ulgą.
Renji obejmował Ichigo od tyłu. Był już bez koszulki. Byakuya nigdy by się do tego nie przyznał, ale klata Renjiego, z jego tatuażami i twardymi mięśniami, była jedną z najbardziej seksownych, jakie w życiu widział.
- Nie rozkręcaj się tak… - mruknął Renji. - To dopiero początek.
Ichigo przytaknął i również zdjął koszulkę. Byakuya spojrzał na jego spodnie i uznał, że ten „namiocik” mówi mu wszystko, co powinien wiedzieć. A przynajmniej zdradzał, co go czeka… nie przeszkadzało to jednak nieco się podroczyć.
- Rozbieraj się. - rzucił Renji, patrząc na Byakuyę z dziwnym błyskiem w oku.
- Nie! - odparł Byakuya, mrożąc go spojrzeniem.
- Już!
- Zmuś mnie! - Byakuya zwęził oczy w szparki, mimo że wiedział, że to i tak nie przestraszy Renjiego.
Nie mylił się, Renji natychmiast znalazł się przy nim, złapał jego oba chude nadgarstki w jedną rękę, a drugą rozpiął jego szkolną koszulę, odsłaniając bladą, szczupłą klatkę piersiową. Byakuya czuł, że się rumieni. Duża ręka Renjiego sięgnęła do jego spodni, rozpinając rozporek i uwalniając pewien wstydliwy fakt, do którego Byakuya wolał się nie przyznawać w takiej sytuacji.
- Chyba ci się podobało? - zaśmiał się Renji, masując twarde przyrodzenie przez jedwabne bokserki.
Byakuya szarpnął się w jego żelaznym uścisku, nie dał rady jednak się wyrwać. Renji z pomocą Ichigo ściągnął jego spodnie i bokserki, po czym przerzucił sobie chłopca przez plecy i nie zważając na głośne protesty z jego strony, zaniósł do ich wspólnej sypialni. Byakuya przez chwilę nie miał pojęcia, co się dzieje, po czym stwierdził, że Renji usiadł, a on został przerzucony przez jego kolana, z tyłkiem wypiętym w górę.
Dźwięku zdejmowanego skórzanego paska nie dało się pomylić z niczym innym, a tuż potem Byakuya usłyszał świst i trzaśnięcie. Miał wrażenie, jakby jego skóra została rozcięta do krwi. Zacisnął zęby, jednak za drugim razem nie wytrzymał i wydał z siebie cichy pisk. Renji chwycił go mocniej, by nie mógł się ruszyć.
Znów świst, trzask i ten okropny, piekący ból. I znów, i znów, i znów… W pewnym momencie Byakuya zrezygnował z wszelkich wcześniejszych postanowień - wiedział, że im szybciej się rozpłacze, tym szybciej to się skończy. Dlatego po niedługim czasie każde uderzenie wywoływało kaskadę głośnych szlochów i błagań.
Tak naprawdę, Byakuya czekał tylko, aż jego opiekunowie skończą pierwszą część kary, bo druga była dla niego znacznie przyjemniejsza… To upokorzenie było dla Byakuyi zupełnym oderwaniem od rzeczywistości, w której był chłodny i zdystansowany. W końcu mógł pokazać swoje emocje.
Byakuya zobaczył kątem oka pasek rzucany na podłogę. Na piekących pośladkach poczuł dłoń Renjiego. Trzy razy mocniej czuł, jak je rozdziela i przejeżdża kilka razy palcem po delikatnej skórze wokół wejścia. Ichigo podał mu środek nawilżający. Renji wycisnął go trochę na dziurkę Byakuyi i po chwili chłopiec poczuł, jak zagłębia się w nim coś, co z pewnością nie było palcem Renjiego.
- Co to jest? - jęknął, oburzony. Renji nie odpowiedział, a tylko zachichotał krótko. Byakuya poczuł, jak ten… przedmiot wchodzi w niego coraz głębiej… aż dotarł do tego specjalnego miejsca. Byakuya zadrżał, czując początki przyjemności, jaka go jeszcze czekała.
Renji odwrócił go tak, by widzieć jego przód.
- Jeszcze nie całkiem gotowy, co? - zapytał, chwytając w rękę niezupełnie jeszcze twardego penisa. Byakuya, przegięty w bardzo niewygodnej pozycji, poczuł, jak starszy Shinigami zakłada mu na przyrodzenie coś metalowego.
Po chwili został posadzony na krześle, z dziwnym przedmiotem głęboko w swoim wnętrzu. Ichigo związał jego ręce i przywiązał je go oparcia, tak, by nie mógł wstać i uciec.
Tymczasem przed jego oczami zaczął się spektakl…
Ichigo powoli pozbył się spodni i bokserek Renjiego i wziął w rękę jego ogromnego kutasa, pieszcząc go stanowczymi ruchami. Renji patrzył na Byakuyę wzrokiem zamglonym z rozkoszy, ale zamknął oczy, gdy Ichigo wziął jego męskość do ust. Byakuya czuł, jak metalowy pierścień na jego penisie wrzyna się boleśnie. Na twarzy Renjiego pojawił się wyraz największego zadowolenia. Ichigo ssał mocno, jednak Renji kazał mu przestać. Natychmiast rozebrał do naga swojego partnera.
Ku zdziwieniu Byakuyi, Renji nie zaczął w żaden sposób zaspokajać Ichigo. Rudy Shinigami wstał i podszedł do krzesła Byakuyi. Chwycił go za włosy i przyciągnął jego twarz do swojego przyrodzenia.
- Ssij. - dotarł rozkaz z góry. Byakuya nie lubił, jak mu się rozkazywało, ale nie mógł się oprzeć perspektywie tego, co nastąpi później… Wziął czubek do ust, potem powoli objął go całego. Ichigo trzymał dłonie na jego głowie i poruszał nią zgodnie z własnymi upodobaniami, aż Byakuya zaczynał dusić się, gdy jego penis wchodził mu głęboko do gardła.
W tym czasie Renji rozwiązał jego ręce, zdjął - ku wielkiej jego uldze - pierścień z jego penisa - i trzymając go, by nie upadł, wysunął spod niego krzesło. Byakuya niemal zakrztusił się, gdy Renji wyciągnął z jego tyłka ten twardy, długi przedmiot i zamiast niego włożył od razu dwa place. Poruszył nimi w jego wnętrzu parę razy, dodał trzeci, a potem Byakuya poczuł, że do jego małej dziurki wciska się coś dużego. Mimo że Renji zadbał o nawilżenie swojej wielkiej pałki, wejście i tak było dość bolesne. Ichigo przyspieszył ruchy swojego penisa w ustach Byakuyi i po chwili Renji dołączył się, powoli nabijając Byakuyę na swojego kutasa.
Natychmiast trafił w to specjalne miejsce. Byakuya czuł, jak z jego penisa kapią na podłogę pierwsze krople płynu…
Ichigo nagle wykonał kilka silnych pchnięć, po czym wystrzelił cały ładunek prosto w usta chłopca. Delikatnie położył go na podłodze. Byakuya przełknął część spermy, ale reszta wypłynęła na zewnątrz, brudząc dywan, a także twarz i włosy chłopca.
Renji niestrudzenie wbijał się w jego tyłek. Zmiana kąta zaowocowała silniejszymi doznaniami i już po paru pchnięciach Byakuya zacisnął się boleśnie na wielkiej pałce Renjiego, krzycząc z rozkoszy i wczepiając place w dywan. Świat eksplodował na biało i wnętrze Byakuyi wypełnił gorący płyn. Opadli na podłogę, Renji na górze, z penisem nadal ukrytym w tyłku Byakuyi.
- Czujesz się ukarany za złe zachowanie? - zapytał Ichigo gdzieś z góry. Byakuya, z braku sił na odpowiedź, kiwnął tylko głową.
Jeśli takie miały być jego kary, to chyba wcale nie powinien być bardziej stanowczy względem swoich „kolegów”…

I tego. To koniec. I to był najbardziej zboczony fic, jaki kiedykolwiek napisałam. Muszę iść do spowiedzi, bom niewyżyta. Chciałabym pewnego dnia napisać coś takiego... naprawdę mięciutkiego i fluffy i wogle. Ale jakoś mi najczęściej pornole wychodzą. LOL XD

rating: m+, character: kuchiki byakuya, warning: threesome, language: english, warning: yaoi, anime: bleach, character: abarai renji, type: fanfiction, threesome: ren/bya/ichi, character: kurosaki ichigo

Previous post Next post
Up