[Pl] Schody - yaoi Bya-Ren

Aug 25, 2008 23:55

Hehe, a bo mi się chciało potłumaczyć, a że nie umiem pisać ani tłumaczyć lemon, no to wzięłam jeden z moich fluffów. Cieszcie się i radujcie :D (Trochę lipa, że najpierw napisałam to po angielsku, a dopiero teraz przetłumaczyłam na polski, ale cóż :P)

Tytuł: Schody (A flight of stairs)
Para: Bya-Ren albo Ren-Bya... zależy, no nie?
Autor: ja, no bo kto?
Oznaczenie: T
Ostrzeżenia: fluff, yaoi, sugestie, przekleństwa, one-shot
Beta: polskiej wersji nikt nie betował
Streszczenie: Nie skacz na Bya, jeśli nie masz pewności, że za nim jest coś miękkiego.
Zrzeczenie się praw: oczywiste.
Inspiracja: Szkolne schody. Czasami wyrażenie "A flight of stairs" (dosł. lot schodów) wydaje się nabierać bardzo... odpowiedniego znaczenia.



- Oj… przep-przepraszam, kapitanie… nie zauważyłem… schodów…
Jasna cholera! Ja nie mam mózgu! Jak mogłem nie zauważyć, że tuż za miejscem, w którym stał Byakuya, były te jebane schody!
Ale było już za późno. Wskoczyłem już na niego w porywie miłości… no i obaj stoczyliśmy się ze schodów. Tak, jakbym próbował przepraszać, gdy już udało mi się wstać, podniosłem go z podłogi, postawiłem na nogach i wyprostowałem nieco jego szatę. Na szczęście, nic mu się nie stało, ale nie wyglądał na zadowolonego. Właściwie to zamrażał mnie swoim spojrzeniem, więc wyszczerzyłem zęby w niewinnym uśmiechu. Zauważyłem, że jego srebrny kenseikan był nieco przekrzywiony, więc chciałem go wyprostować, ale zanim moja ręka dotarła do jego włosów, odepchnął ją. Ślad złośliwego uśmieszku pojawił się na jego ustach.
Przełknąłem głośno, nadal się szczerząc. To nie był dobry znak. Chwycił mnie za ramiona i obrócił.
Gdy zrozumiałem, że tam są jeszcze jedne schody, było już za późno. Już kopnął mnie w dupę.
W następnej chwili leciałem, wpadając co jakiś czas na stopnie. Byłem zbyt zaskoczony, by krzyczeć.
- Przepraszam, Renji. Nie zauważyłem oczywistej obecności schodów tuż przed tobą. - usłyszałem jego niemal drwiący głos, gdy wylądowałem z głośnym trzaskiem prosto na mojej głowie. Cóż, w czasie bitew doświadczałem gorszych obrażeń…
Zobaczyłem jego białe tabi bardzo blisko mojej twarzy, co oznaczało, że stoi nade mną. Wstałem bez większego wysiłku, chociaż głowa nadal trochę mnie bolała.
- Następnym razem upewnij się, że za mną znajduje się coś miękkiego, zanim będziesz miał podobne pomysły. - powiedział Byakuya, podczas gdy ja masowałem swój obolały kark.
- Na przykład łóżko? - zapytałem głupio, zanim zorientowałem się w znaczeniu tego słowa.
- Cóż, wygląda na to, że twoje myśli krążą wokół jednego tematu. - powiedział Byakuya z cieniem kpiącego uśmiechu. - Ale owszem, łóżko to dobra myśl. Czy pragniesz wypróbować je dzisiaj, aby zapewnić sobie znajomość sytuacji? - zapytał. Uśmiechnąłem się szeroko. Czasami on był nieprzewidywalny.

Huehe. Nie myślałam, że to będzie takie krótkie. A za to, co teraz powiem, patrioci mnie zjadą: angielska wersja podobała mi się bardziej :P

pairing: ren/bya, character: kuchiki byakuya, language: polish, warning: yaoi, pairing: bya/ren, anime: bleach, character: abarai renji, rating: t, warning: fluff, type: fanfiction

Previous post Next post
Up