Dec 27, 2010 18:04
Brak przerwy świątecznej to zło.
Jeszcze większym złem jest poświąteczna nadmiaroboźcoza (tłumaczyłam dziś ten termin Tacie XD), której nie można odreagować, bo
a) idzie się do pracy
b) ktoś wymyślił kolędę tuż po świętach.
Miałam zamiar się zwinąć z domu tak jak w zeszłym roku. Plany były dwa: albo pójść się z kimś spotkać, albo pójść na trening. Pierwsze ostatecznie nie wyszło, a na drugie mi się nie chciało zupełnie. Z resztą pewnie i tak wróciłabym przed przyjściem księdza.
Ostatecznie zostałam w domu i od razu zrobiło mi się lepiej, jak się na to zdecydowałam. Muszę trochę odpocząć, bo nie przeżyję barłogu jak przyjadę na niego z taką nadmiarobodźcozą. Zamknę się w pokoju i będę udawać Harry'ego Pottera, że nie istnieję albo skasuję lj'acoś.
Z innych przykrych wiadomości Tata się rozchorował (na szczęście nie mocno), więc nie pojechał do pracy i nie wziął do naprawy Lee. Tak więc nadal jestem na cudzym komputerze. Ale już weszłam w stadium zen i czytam podręcznik do filozofii prawa. Nadal nie czytałam gwiazdki :(.
Jak ktoś ma do mnei jakąś sprawę, to najlepiej mailem albo komórka. Może być lj. Na pewno nie tlen ani twitter, bo ten ostatni przerasta możliwości komputera taty i napisanie tweeta zajmuje 2 minuty, a dwie kolejne wysłanie go.
Przy okazji rozmów świątecznych tata zaczął ze mną przeprowadzać poważne rozmowy o przyszłości i aplikacji. To mi przypomina, że trzeba coś zdecydować. Straszne.
Aaaa Widzicie, jako że ja wstałam o świcie przed ósmą i i byłam w pracy, to słuchałam Wojewódzkiego i Figurskiego. Dzwonią do jakiegoś sklepu z dewocjonaliami.
W&F: *coś tam nawijają o różańcach*
Pan: *nie daje się zbytnio wkręcić*
Wojewódzki: A jak się nazywa to co jest zawieszone na końcu różańca?
Pan: Jak pan nie wie, co jest na końcu różańca, to pan na pewno jest z TVNu
I się rozłączył.
lee,
praca,
świat mnie nienawidzi,
ja