Wszyscy dookoła tak się gorączkują tym Nowym Rokiem... Podsumowania i takie tam. A dla mnie to ten nowy, to mógłby w ogóle nie przychodzic. Nie dlatego, że 2010 był taki super (chociaż owszem - był najlepszy ze wszystkich do tej pory), tylko dlatego, że w tym roku pozbędę się wszystkich naście i to mnie, szczerze mówiąc, przeraża.
Czy to znaczy, że trzeba zmądrzec, zachowywac się odpowiedzialnie i takie takie? Bo jak tak, to ja nie chcę.
Swoją drogą pierwszy raz od hmm... no nie wiem nawet, ale mam autentyczną motywację do złożenia postanowień noworocznych i ich jak najszybszej realizacji. Tak, to jest ten czas, ja myślę.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Click to view