Tak, o, bo mnie już ten but irytuje.
Swoją drogą kto jest tak kosmicznie fajny i (najprawdopodobniej) zdał pół matmy? No kto? No chyba właśnie jaaa ^^
Ach. Aż mi lżej. Ponad połowę zadań mam dobrze. Jak się nie kopnęłam w zapisach ani w innych pierdołach, to jeszcze tylko raz mnie taki czeka :)
Och, aż mi lepiej. Niby przede mną jeszcze Trzy Dni Hardkora, ale ewentualnie zdana matma i perspektywa soboty działa na mnie zdecydowanie... ojej, uskrzydlająco. Choć wiele wskazuje na to, iż nie będzie to do końca udana impreza.
Jak tak mi się ten kontakt z kuzynem odnowił, to chyba troszkę się zapędziłam z wciąganiem go w moje pasjonujące życie, bo już na bolly idziemy razem*. Podobno.
Może to być bardzo interesujące doświadczenie :x
Yay... =.='
Ale ponoć kolegów ma wziąć? Czy coś tam? LOL.
A propos imprez: krótka wymiana pm-ek z
agusai zmusiła mnie do ponownego rozpatrzenia mojego stanowiska w sprawie rozwiązłości na parkiecie. Doszłam do wniosków, które może i by mnie jakoś ruszyły, gdyby nie to, że... że mnie nic nie rusza w tym momencie :x
Ach. No cudownie jest, tak? ^^
----------------
*nie, to nie należy do Powodów.