Pierdolnik!!! Ale za to jest wesoło :D

Sep 20, 2011 09:07

Jeśli słyszelibyście o Ewie Gie, zatrzymanej na morderstwo z premedytacją i szczególnym okrócieństwem, to prawdopodobnie będzie chodzić o mnie. Bo chyba zatłukę starościnę moim własnym glanem...

Od lipca sikałam po gaciach, że nie zaliczyłym genetyki. Dość prawdopodobne, dr Życzyński jest świetnym genetykiem i jednym z najlepszych w kraju herpetologów, i prywatnie bardzo sympatycznym starszym panem, ale do dodaktyki to on się nie nadaje...

Cały łikend zawalony dodatkowymi zajęciami, Ev trzyma się na nogach tylko dzięki wysokim stężeniom kofeiny.
Na wpół przytomna jadę dziobać genetykę do kumpeli.

A jak wróciłam z praktyk, wyników z genetyki, którą pisałam 1szego, na stronie już nie było. Nikt wyników na kompie nie miał, na wydziale nie wisiały. Dr Zuza od przedmiotu na urlopie, Życzyński nie może się z nią skontaktować, żeby mu te wyniki wysłała.
Hmm. Jeśli zaliczylam to pewnie jest wpis w indeksie. Z tego do starośna pisze, wychodzi, że są one w dziekanacie.

Idę korzyć się przed potęgą majestatu pani Uli. Ideks dziekanatu wcale nie widział.
I likend starościna mi pisze, że są w sekretariacie katedry genetyki.
No fajnie. Zwłaszcza że pół piątku biegałam po katedrze szukając doktora Ż, i wiedząc że jest tam indeks mogłabym go zabrać...

Cóż, się nadziobałam nieszczęsnej genetyki z Malwiną.
10 min przed zaliczeniem genetyki wczoraj, udało mi się włamać prawieże do genetyków.
Tak. Z ćwiczeń z genetyki w indeksie, pod ocenami z embriologii i ekologii, widnieje tłuściutka trójeczka, opatrzona autografem dr Zuzy.

Tak, genetykę zaliczyłam w lipcu...
Nie mam siły się cieszyć, chcę ukrzwdzić starościnę, za caly stres, którego się najadłam.
Gdyby cipa jedna zaniosła indeksy do dziekanatu, pani Ula przepisałaby oceny do naszego wirtualnego systemu i już dawno bym o nich wiedziała...
Warszawa jest śmierdząca, zatłoczona, brudna i zakorkowana. Może to skłonności do masochizmu, ale ją kocham:)
A biochemię zaliczyłam. I moja Iga z Jagodą też moją zaliczyły, co mnie cieszy równie mocno.
I Jula za mną tęskniła... A mieszkając pół roku razem, nawzajem dałyśmy sobie czasem nieźle popalić:)
I Jędrzeja spotkałyśmy, nie widziałyśmy go od lipca. Biedny J., dwie rozszalałe zootechniczki rzuciły mu się na szyję;p

Wypoczęłam przez ten miesiąc odosobnienia w domu. Teraz będąc w mojej Waszawie, na wydziale, który jest moim drugim domem i wśród tej bandy oszołomów z którymi studiuję- Boże, jaka ja jestem szczęśliwa!!! :D
Previous post Next post
Up