Podsumowanie 2012 będzie o wiele bardziej zwięzłe niż to sprzed roku. Udało mi się regularnie, a nawet obszernie od czasu do czasu, pisać o tym, co czytam, więc zainteresowanych odsyłam do taga "52 książki na rok".
Przeczytałam więcej niż rok wcześniej, zarówno jeśli chodzi o ilość pozycji, jak i o strony. To nie są jakieś szokujące liczby i niektórzy mogliby się mi roześmiać w mój wydatny nos, ale cieszy mnie tendencja zwyżkowa.
Byłam też szczodra w przyznawaniu ocen. Aż 8 książek dostało najwyższą notę, a większość pozostałych mocną czwórkę, nie wdając się w szczegóły rzędu pół punktu. Nie ukrywam, że jestem zwolenniczką świadomego doboru lektur. Szkoda czasu na czytanie wszystkiego co mi wpadnie w ręce.
1. NAJLEPSZA KSIĄŻKA
W tym przypadku padam ofiarą własnego niezdecydowania, bo nie wiem, czy wyróżnić coś z beletrystyki, w której czuję się jeśli nie pewniej to lepiej, czy raczej tę książkę, która została we mnie najgłębiej, ale nie umiem ocenić, czy jest aż tak dobra, bo czytam za mało reportaży...
Wśród historii zmyślonych wygrywają u mnie zatem:
a) Colum McCann Let The Great World Spin, dzieło może nie monumentalne i na miarę stuleci, ale dla mnie, idealnie wyważone pomiędzy nowoczesnym stylem i szacunkiem dla tradycyjnego, modernistycznego, rzekłabym, wchodzenia w głowę postaci.
b) Amos Oz Mój Michael za tę uwspółcześnioną i jeszcze bardziej smutną Emmę Bovary.
Z książek bliższych faktom będzie to oczywiście
a) Wojna nie ma w sobie nic z kobiety Swietłany Aleksiejewicz, o której powiedziano i napisano już tyle, również na Lju, że nie będę już niczego dodawała.
b) Niezapomniana podróż na wschód z Jackiem Higo-Baderem w i<>Białej gorączce
2. NAJGORSZA KSIĄŻKA / NAJWIĘKSZA PORAŻKA CZYTELNICZA
Najgorsza, chociaż, niestety, bardzo wciągająca była Ann Patchett w swoim Bel Canto.
Do najwięszych porażek zaliczyłam te dwie, które pod możliwie obiektywnym kątem nie są złe, lecz zmęczyły mnie, zirytowały (Joan Didion The Year Of Magical Thinking lub zwyczajnie przerosły swoją mądrością i głębią (Marilynne Robinson Gilead).
3. NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE.
Pierwsze podejście do Michela Houellebecq'a. Platforma okazała się antypatyczną krytyką francuskiej klasy średniej i seks-turystyki, a oprócz tego zawierała bohatera, którego nie cierpiałam i idiotyczne zakończenie. Nie wiem, o co cały ten szum wokół autora.
4. NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE
Walker Percy Kinoman wbrew obawom nie był historią amerykańskiego sukcesu szlachetnego białego i ze wszech miar uprzywilejowanego bohatera, ale przytłaczającą chłodną mgłą egzystencjalnego otępienia.
5. NAJCZĘŚCIEJ POLECANA ZNAJOMYM
Och, tutaj mam problem. Jedyną osobą, której gust literacki jestem w stanie do pewnego stopnia przewidzieć i która chce pożyczać ode mnie książki jest
magdalith, więc wciskam jej te wszystkie smętne historie bez fabuły, które napisane są w określonym stylu... Ktoś tam ma teraz moją Białą gorączkę, gdzieś krąży mój Let The Great World Spin, było też pewne zainteresowanie Death In Spring Merce Rodoreda, ale jestem zdania, że póki ktoś mnie nie zapyta, nie należy ingerować w czynność tak intymną jak czytanie.
6. NAJLEPSZA SERIA
Małe oszustwo, bo nie czytałam żadnej serii z prawdziwego zdarzenia, ale bardzo się cieszę, że udało mi się w tym roku zaliczyć dwie powiązane ze sobą (dosyć luźno) powieści Johna Banville'a (Zaćmienie i Shroud), bo właśnie ukazała się trzecia z tej domniemanej trylogii, Ancient Light, i znów mogę się upajać ozdobnymi wspomnieniami podstarzałych egocentryków.
7. NAJLEPSZY ODKRYTY W 2012 AUTOR
Znowu mam kilku! Są to pisarze i pisarki, których w tym roku czytałam po raz pierwszy i których inne utwory mam zamiar czytać, jeśli tylko na jakieś się natknę. Część mam już zabezpieczoną na półce lub pamięci czytnika, a moje podekscytowanie znacznie przerasta narzucane przez czas, możliwości i naturalną inercję czytającego tempo lektury tych wszystkich czekających na mnie wspaniałości.
Edmund White - nie dokładam starań, by czytać jakieś literatury mniejszościowe i to, że White jest gejem jest mi obojętne, bo pociąga mnie jego styl, a nie właściwy lub wyimaginowany przekaz.
Milorad Pavic - wierzę, że każda z jego książek zabierze mnie w szaloną podróż z pogranicza snu i tysiącleci historii literatury.
Enrique Vila-Matas - liczę na jeszcze więcej rozrywek intelektualnych i intertekstualnych.
Clarice Lispector - ponieważ znajomość z literaturą fascynującej mnie już od dawna Brazylii można zaczynać od każdej strony, prawda?
Merce Rodoreda - jeśli ktoś nazywany jest katalońską Virginią Woolf, nie mogę jej zignorować.
8. NAJBARDZIEJ ROZRYWKOWA / ZABAWNA KSIĄŻKA
Zdecydowanie Bartleby i SpółkaEnrique Vila-Matas.
Jak zawsze sporo uśmiechu wywołał też Nabokov przy okazji biografii Gogola o powtórki z Raju.
9. NAJSMUTNIEJSZA KSIĄŻKA
Wydaje mi się, że tę kategorię wygrywają ex equo: Blai Bonet Morze, Amos Oz Mój Michael i Death In Spring Merce Rodoreda.
10. NAJBARDZIEJ WCIĄGAJĄCA KSIĄŻKA
Poniedziałkowe Dzieci Patti Smith pochłonęłam w tempie zawrotnym i z wypiekami. Nie ma tam nawet szczególnie pasjonującej historii ani wielkich przygód, ale najwyraźniej jakaś mała istotka wewnątrz mnie potrzebowała uczty wśród bohemy Nowego Jorku.
11. NAJBARDZIEJ WYCZEKIWANA KSIĄŻKA
Kiedy wreszcie zebrałam się by odwiedzić bogatszą w zbiorach filię swojej biblioteki, rzuciłam się na Niedotykalnego Johna Banville'a i było to bardzo satysfakcjonujące polowanie.
12. ULUBIONA OKŁADKA
Czytałam dużo książek z biblioteki i ledwie pamiętam ich okładki, a bywało też tak, że okładkę widziałam tylko na obrazku w internecie. I właśnie taka najbardziej podoba mi się graficznie:
13. NAJBARDZIEJ ZAPADAJĄCY W PAMIĘĆ BOHATER
Nieszczęsna Chana z Mojego Michaela, trochę nieciekawy Ka ze Śniegu Orhana Pamuka i biedna mała Cass Cleave z Shroud Banville'a.
14. NAJPIĘKNIEJ NAPISANA KSIĄŻKA
Wszystkie! Tysiąc pińcet! Wolę książkę pięknie napisaną od mądrze napisanej. Na wyróżnienie z powodu urody zasługują wszystkie rzeczy Johna Banville'a, jakie zdołałam w minionym roku przeczytać (było ich cztery), a także MorzeBlai Boneta, Death in Spring oraz Let The Great World Spin Columa McCanna.
15. NAJBARDZIEJ PORUSZAJĄCA KSIĄŻKA
Wojna nie ma w sobie nic z kobiety, Umiłowana Toni Morrison i te wszystkie katalońskie historie z hiszpańską wojną domową w tle (Morze, Death in Spring, Dom ojca Justo Navarro).
16. NIE WIERZĘ< ŻE PRZECZYTAŁAM TO DOPIERO TERAZ
Księga niepokoju. Toż to ma potencjał biblijny dla pewnego rodzaju czytelników (ludzi).
17. NAJTRUDNIEJSZA DO PRZEBRNIĘCIA
Okazuje się, że nie musi to być książka, z którą męczyłam się najdłużej, ale taka, w którą brnęłam, choć nie byłam pewna, czy chcę. Tu ponownie kieruję swój gniewny palec w stronę Hiszpanii, jakbym chciała się zemścić za te szkody, które wyrządzili mojej biednej głowie piłkarze z tego kraju: Twoja twarz jutro: gorączka i włócznia Javiera Mariasa z powodu filozoficzno-psychologiczno-moralnego wymądrzania się oraz z powodu gęstości i ciemności atmosfery - Dom ojca Justo Navarro.
18. KSIĄŻKA, DO KTÓREJ BĘDĘ WRACAĆ
Fernando Pessoa Księga niepokoju nie da mi spokoju, wiem to.
19. KSIĄŻKA, DO KTÓREJ NIGDY NIE WRÓCĘ
Zapewne te z punktu 2. Rzadko zresztą do czegokolwiek wracam, bo szkoda czasu, skoro tyle nieprzeczytanych czeka!
20.POSTANOWIENIA NA NOWY ROK
52 książki w ciągu roku.
Dużo po angielsku.
Więcej kobiet.
Więcej literatury nie-anglosaskiej.