Nie ukrywam, że chcę jak najszybciej zakończyć ten cykl. Nie wiem czy drugi raz bym się na coś takiego porwała. Wyraźnie odczuwam potrzebę odstawienia Igora na jakiś czas.
Nie planowałam tej miniaturki, pomysł pojawił się nagle. Sądzę, że to jest coś, czego brakowało w kanonie. Wkrótce, wraz z pozostałymi czterema, które pozostały do wyznaczonej setki, opublikuję ją na forum Mirriel.
Wybór
- Severus wspomniał, że chciałeś się ze mną widzieć - powiedział Karkarow niedbale.
Nie czekając na zaproszenie usiadł na krześle, stojącym naprzeciwko biurka Dumbledore'a, zastanawiając się, czego może od niego chcieć dyrektor Hogwartu. Przeczuwał, że nie będzie to przyjemna rozmowa. Dumbledore wyglądał zaskakująco poważnie. Nie zaproponował mu żadnych nonsensownych cytrynowych dropsów ani herbatki, tylko od razu przeszedł do rzeczy.
- Wiem, co cię martwi, Igorze.
Igor spojrzał na niego z zaskoczeniem. Czyżby po godzinach Dumbledore zabawiał się w psychologa?
- Nie... nie mam pojęcia, o czym mówisz - skłamał gładko.
- Doprawdy? - zapytał Dumbledore, spoglądając znacząco na jego lewe przedramię.
Karkarow zadrżał i odruchowo złapał się za rękę tak, jakby go zabolała.
To oczywiste, że Dumbledore musiał wiedzieć o powracającym Mrocznym Znaku. Choćby od Snape'a...
- Unikanie tego tematu nie ma sensu, Igorze. To, co dotychczas tylko podejrzewaliśmy, staje się faktem, niezależnie, czy nam się to podoba, czy nie. Voldemort powraca...
- Nie wypowiadaj tego imienia! - syknął Karkarow.
- ...jego zwolennicy znów się zaktywizowali, o czym wiesz równie dobrze, jak ja - ciągnął dalej Dumbledore, w ogóle nie przejmując się jego wybuchem. - Jest tylko kwestią czasu, kiedy znów otwarcie sięgną po władzę. Jeśli się nie zjednoczymy, nie zdołamy ich powstrzymać.
Karkarowowi nie podobało się, w jakim kierunku zmierza ta rozmowa. Z trudem powstrzymał chęć by wstać i po prostu wyjść.
- Każdy ma wybór pomiędzy tym co łatwe, a tym co słuszne - podjął dyrektor Hogwartu, uderzając w nieco patetyczne tony.
Karkarow nie czekał na ciąg dalszy.
- I co ty byś chciał, żebym zrobił, Dumbledore? - zadrwił, nie bacząc, że tym samym obraża jedyną osobę, która zaoferowała mu wsparcie. Nie dbał o to co mówi, tracąc kontrolę nad sobą i swoimi nerwami, które w ostatnich miesiącach były napięte do ostateczności. - Będą na mnie polować! Będą mnie ścigać! A ty chciałbyś, żebym otwarcie im się naraził...!
- Więc jaki jest twój plan? - zapytał Dumbledore, spoglądając na niego bystro sponad swoich okularów połówek. - Co zamierzasz zrobić? Uciec?
Karkarow milczał. Wbił wzrok w podłogę, starannie unikając patrzenia w oczy siedzącego naprzeciwko niego Dumbledore'a.
- Naprawdę sądzisz, że zdołasz się ukryć? Tak, że cię nie znajdą?
Karkarow pobladł gwałtownie.
- Wszystko zależy od twojego wyboru. Kiedy zacznie się to, co nieuniknione, nie musisz być sam.
- Nie udawaj, że się przejmujesz, Dumbledore - warknął Karkarow.
- Możesz mi wierzyć, albo nie, Igorze, ale mówiąc wprost: oferuję ci pomoc.
- Ale będziesz chciał coś w zamian.
Dumbledore tylko skinął głową.
- Na tym polega układ. Coś za coś - przyznał szczerze.
- Nie wiem, czy widzę dla siebie miejsce w tym układzie - odpalił natychmiast Karkarow.
- Gdybym ja go nie widział, nie składałbym ci tej propozycji - Igor chciał coś wtrącić, ale Dumbledore powstrzymał go, unosząc dłoń. - Nie musisz odpowiadać od razu, przemyśl to, proszę.
Karkarow jakby przez chwilę rozważał tę nieoczekiwaną ofertę. Ale wreszcie strach: przed odpowiedzialnością, przed działaniem czy może przed wejściem w otwarty konflikt z dawnym Panem, przeważył.
- Nie - powiedział cicho. Rzucił mu krótkie, wystraszone spojrzenie, po czym wystał i szybko opuścił gabinet bez słowa pożegnania, nie oglądając się za siebie, jakby obawiał się, że Dumbledore będzie chciał go zatrzymać.
Albus tylko powoli pokręcił głową. Reakcja Karkarowa nie była dla niego zaskoczeniem.
Odwaga nigdy nie była mocną stroną Igora.