Hell, no

Apr 10, 2011 10:13


Nowy layout. Jakoś miałam ochotę na coś jaśniejszego i nowego.

I nastała niedziela. Niedziela z równie paskudną pogodą co i przez cały weekend. Wielkie kroki, którymi zbliża się pierwszy tydzień maja stały się jeszcze większe i szybsze. Do tego stopnia, że nie wiem gdzie mija ten cały czas a dobra wydaje się na swój sposób żałośnie krótka. Trzy tygodnie a moja korepetytorka postanowiła skończyć z zajęciami, praca pisze się z ogromną niechęcią w tempie ślimaczym, Piech ciągnie się za mną niczym kilkutonowa kula u nogi i mój egoizm musiał się zacząć mścić akurat teraz. SHIT! 
Chociaż czuję się nieco lepiej ze świadomością, że przynajmniej dostałam chociaż jedną szansę zmiany. Dziękuję.

Zimno, zimno, zimno.

Previous post Next post
Up