W Polsce zakończono proces w sprawie masakry robotników w 1970 roku

Jan 23, 2013 21:56

Sąd zakończył proces ws. Grudnia'70

Warszawski sąd zakończył proces dotyczący masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. i rozpoczął słuchanie mów końcowych w tej sprawie. Jako pierwszy głos zabrał prokurator. Mowy mogą zająć nawet kilka rozpraw.

Na ławie oskarżonych ostatecznie zasiadają trzy osoby: ówczesny wicepremier Stanisław Kociołek oraz dowódcy wojska - Mirosław W. i Bolesław F. Oskarżeni są oni o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża. Nie przyznają się do winy.

 Proces po 17 latach od wniesienia aktu oskarżenia doczekał się końca -
powiedział prokurator Bogdan Szegda z gdańskiej prokuratury
rozpoczynając swe wystąpienia. Dodał, że będzie starał się zakończyć
swoją mowę jeszcze w środę, ale możliwe jest - jak zaznaczył - że zajmie
ona dwie rozprawy.

Prokurator ws. Grudnia'70: arogancja władzy doprowadziła do eskalacji

-
Arogancja i nieudolność władzy doprowadziły do eskalacji sytuacji na
Wybrzeżu w grudniu 1970 r. Protesty początkowo miały charakter pokojowy,
a protestujący chcieli nawiązać dialog z władzą - ocenił prok. Bogdan
Szegda w mowie końcowej w sprawie Grudnia'70.

Szegda wskazał, że
początkowo manifestacja w Gdańsku miała charakter pokojowy, spotkała się
natomiast z wyprowadzonymi na ulice w godzinach szczytu oddziałami MO,
które "od razu zaczęły używać środków przymusu bezpośredniego". -
Nietrafność, niezasadność i brutalność decyzji spowodowała to, co
spowodować musiała, czyli wzrost napięcia i rozlanie się demonstracji na
całe Trójmiasto - zaznaczył.

Na ławie oskarżonych w tej sprawie
ostatecznie zasiadają trzy osoby: ówczesny wicepremier Stanisław
Kociołek oraz dowódcy wojska - Mirosław W. i Bolesław F. Oskarżeni są o
"sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża. Nie przyznają się
do winy.

- Łatwo się mówi o odpowiedzialności politycznej i
moralnej, ale czy kiedykolwiek, którakolwiek z oskarżonych osób
zadośćuczyniła ofiarom tych wydarzeń, zrobiła coś dla tych ludzi, aby
poprawić ich los - mówił prokurator. Dodał, że rodziny ofiar w
późniejszych latach często musiały zmagać się z trudną sytuacją
materialną po śmierci bliskich na ulicach Trójmiasta.

Oskarżyciel
podkreślił, że żadne ówczesne regulaminy wojskowe nie zezwalały na
użycie broni przez żołnierzy w sytuacji do jakiej doszło na przykład 17
grudnia w Gdyni.

Prokurator w swej mowie zacytował także słowa
związane z pomnikiem upamiętniającym ofiary grudniowych wydarzeń:
"Pomordowanym - na znak wiecznej pamięci. Rządzącym - na znak
przestrogi, że żaden konflikt społeczny w Ojczyźnie nie może być
rozwiązany siłą. Współobywatelom - na znak nadziei, że zło może zostać
przezwyciężone".

Pierwotnie - gdy w 1995 r. do sądu w Gdańsku
wpłynął akt oskarżenia - prokuratura obciążyła odpowiedzialnością za
tragedię 12 osób. Ława oskarżonych stopniowo zmniejszała się z powodu
śmierci lub problemów zdrowotnych odpowiadających w tej sprawie.

Sprawa
Grudnia'70 przed wymiarem sprawiedliwości toczy się od kilkunastu lat.
Śledztwo wszczęto w 1990 r. Pierwotnie - gdy w 1995 r. do sądu w Gdańsku
wpłynął akt oskarżenia - prokuratura obciążyła odpowiedzialnością za
tragedię Grudnia'70 12 osób. Wśród nich byli m.in.: b. szef MON gen.
Wojciech Jaruzelski, wiceszef tego resortu gen. Tadeusz Tuczapski i
ówczesny szef MSW Kazimierz Świtała. Ława oskarżonych stopniowo
zmniejszała się z powodu śmierci lub problemów zdrowotnych
odpowiadających w tej sprawie.

Proces - już wobec 10 oskarżonych -
został przeniesiony do Warszawy z Gdańska w 1999 r. i ruszył drugi raz w
2001 r. W maju 2011 r. - po 10 latach rozpraw - sprawa prowadzona przed
stołecznym sądem musiała zostać przerwana z powodu śmierci ławnika.
Postępowanie w sprawie Grudnia'70 toczyło się kolejny raz przed Sądem
Okręgowym w Warszawie od początku lipca 2011 r.

W grudniu 1970 r.
rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co
wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach
Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska
zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto za
to do odpowiedzialności.

prawo, polska, grudzień 1970, przestępstwa komunizmu, praworządność

Previous post Next post
Up