Problemy Gazpromu w Europie

Sep 06, 2012 17:14

Gazprom uważa, że jest dla UE jest nietykalny

Andrzej Kublik, Tomasz Bielecki, Bruksela
06.09.2012




- Znajdujemy się poza jurysdykcją Unii Europejskiej - oświadczył Gazprom, gdy Komisja Europejska zaczęła sprawdzać, czy koncern nie monopolizował dostaw gazu z Rosji do Europy Środkowej i Wschodniej.Wczoraj na giełdzie w Moskwie kurs akcji Gazpromu spadł prawie o 2 proc., najmocniej od pięciu tygodni. W ten sposób inwestorzy zareagowali na decyzję Komisji Europejskiej, która we wtorek wieczorem ogłosiła, że wszczyna formalne dochodzenie antymonopolowe przeciw rosyjskiemu koncernowi.

"Gazprom może nadużywać swojej dominującej pozycji na rynku dostaw gazu do Europy Środkowej i Wschodniej" - stwierdziła KE.



Za łamanie przepisów antymonopolowych Bruksela może nałożyć karę w wysokości do 10 proc. rocznych obrotów firmy. W przypadku Gazpromu to miliardy dolarów. W zeszłym roku przychody koncernu wyniosły ok. 150 mld dol., a przychody z eksportu gazu - 57 mld dol.

Gazprom zareagował gniewnie. "Mamy nadzieję, że w czasie postępowania w należyty sposób będą przestrzegane nasze prawa i interesy wynikające z prawa UE i prawa międzynarodowego. A także będzie wzięte pod uwagę to, że Gazprom jest zarejestrowany poza granicami jurysdykcji UE i zgodnie z rosyjskim prawem jest spółką wypełniającą społecznie ważne funkcje i ma status strategicznej organizacji kontrolowanej przez państw" - oświadczył wczoraj koncern, zaprzeczając stosowaniu monopolistycznych praktyk.

Postępowanie Komisji dotyczy praktyk Gazpromu w ośmiu krajach. Są to Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry i Bułgaria. Wszystkie te państwa należały dawniej do bloku sowieckiego, a teraz lwią część gazu importują od Gazpromu i nieraz są całkowicie zależne od rosyjskiego gazu.

Przed rokiem inspektorzy KE przeprowadzili niezapowiedziane kontrole w biurach 20 spółek Gazpromu i jego kontrahentów w państwach Europy Środkowej i Wschodniej. Ten bezprecedensowy nalot zorganizowano po skargach Litwy. Dzięki tej kontroli KE mogła poznać kontrakty Gazpromu i jego kontrahentów, do których dostępu firmy te mogły wcześniej bronić, zasłaniając się tajemnicą handlową.

- Badamy kilka aspektów możliwych zachowań Gazpromu, które łamią zasady konkurencji. Jednym z tych elementów są ewentualne niesprawiedliwe warunki cenowe - wyjaśniał wczoraj rzecznik KE. Chodzi m.in. o powiązanie ceny gazu w kontraktach z Gazpromem z ceną ropy (tak jest w kontrakcie polskiego PGNiG z rosyjskim koncernem) oraz klauzule o zakazie reeksportu gazu, które są wpisane do niektórych kontraktów z Gazpromem.

- Komisarz UE ds. energii Günther Oettinger od dawna ostrzegał w rozmowach z Gazpromem, że jeśli ten nie zaakceptuje unijnych regulacji, to i tak wezmą się do tego służby antymonopolowe KE - mówi europosłanka Lena Kolarska-Bobińska (PO) z europarlamentarnej komisji ds. energii.

Rosja od kilku miesięcy wykorzystuje argument swej przynależności do Światowej Organizacji Handlu (WTO), do której formalnie przystąpiła w sierpniu, aby podważyć unijny trzeci pakiet energetyczny (nakazuje m.in. równy dostęp różnych dostawców do gazociągów, także Gazpromu). Moskwa twierdzi, że te przepisy dyskryminują Gazprom, a teraz zapowiada, iż można to udowodnić na gruncie przepisów WTO. - Z tego powodu negocjacje nowej umowy o współpracy między UE i Rosją właściwie zupełnie zatrzymały się na początku tego roku. Moskwa nie chce zgodzić się na zapisy energetyczne oparte na prawie UE - mówi Kolarska-Bobińska.

O ile dotąd można było się obawiać, że w Brukseli mogą odezwać się zwolennicy politycznych ustępstw na rzecz Rosji w dziedzinie prawa energetycznego, o tyle wszczęte w poniedziałek formalne postępowanie antymonopolowe blokuje takie zagrożenie. W przeszłości KE wykazała, że w sprawach wolnej konkurencji potrafi być całkowicie niezależna od świata polityki.

W 2004 r. za praktyki monopolistyczne KE nałożyła 497 mln euro grzywny na amerykańskiego giganta informatycznego Microsoft. Pięć lat później KE ukarała Microsoft grzywną 899 mln euro, oskarżając koncern o kontynuowanie monopolistycznych praktyk.

Rekordowe kary w branży gazowej KE nałożyła trzy lata temu, wymierzając po 553 mln euro grzywny na niemiecki E.ON Ruhrgas i francuski GDF Suez za blokowanie konkurencji dostępu do gazociągu z Rosji.

Nawet rząd Rosji ma podstawy do obaw o los Gazpromu. - W Gazpromie obserwuje się znaczne i nie zawsze obiektywnie uzasadnione zróżnicowanie cen w długoterminowych kontraktach eksportowych - ostrzegało w marcu tego roku Ministerstwo Energetyki Rosji w dokumencie cytowanym przez dziennik "Wiedomosti".

Bardziej od grzywny Gazprom może się obawiać konieczności usunięcia z kontraktów zapisów kwestionowanych przez KE - powiedział zaś dziennikowi "Kommiersant" ekspert branży energetycznej Witalij Krjukow z firmy IFD-Kapitał.

Postępowanie KE ma duże znaczenie dla PGNiG, które w lutym tego roku formalnie pozwało Gazprom do arbitrażu w Sztokholmie, bo rosyjski koncern nie chciał obniżyć cen gazu polskiej firmie - tak jak uczynił to dla innych kontrahentów w Europie Zachodniej. - Postępowanie KE na pewno nam nie zaszkodzi w arbitrażu - powiedział nam wczoraj nieoficjalnie wysokiej rangi menedżer PGNiG.

gazprom, gaz, bezpieczeństwo energetyczne, ceny

Previous post Next post
Up