Pistolet wychowa Rosjanina?

Jul 29, 2012 05:03



Pistolet wychowa Rosjanina?

Wacław Radziwinowicz 2012-07-28,

Rosja to kraj kolizyjny. Ludzie bez powodu potrącają się na chodnikach, kierowcy parkują na zebrach, a liczba ofiar wypadków drogowych rok w rok jest trzy razy wyższa od oficjalnej liczby strat armii ZSRR w wojnie afgańskiej. Bierze się to stąd, że Rosjanie nie szanują cudzej przestrzeni.

Kiedy idę swoją codzienną trasą po dość szerokim chodniku do metra, często się zderzam się z kimś spieszącym w tym samym kierunku. Widzi mnie, ma miejsce, żeby przejść obok, ale potrąca mnie w ramię i biegnie dalej, oczywiście nawet nie przepraszając. W innych krajach coś takiego jest "powodem do bójki" (jak określają to Rosjanie), ale tu nikt nie zwraca na to uwagi. Rozumie się, że człowiek się spieszy, więc idzie, jak mu wygodnie.



Metro moskiewskie jest zaprojektowane genialnie. Ale zatyka się często, bo pasażerowie lubią z byle powodu zatrzymywać się w wąskich przejściach. Człowiek spotyka znajomego i - nie odchodząc na bok, pośrodku strumienia spieszących się pasażerów - zaczyna pogawędkę, nie zwracając uwagi na to, że przeszkadza innym.

A jeśli po chodniku spaceruje rodzina czy grupa znajomych, nie idą gęsiego, lecz, jak Tatarzy w pustym stepie, szerokim szeregiem, blokując całe przejście.

Mistrzami gatunku są jednak kierowcy. Lubią parkować auta choćby na torach tramwajowych. Kiedyś w pobliżu metra Prospekt Mira naliczyłem 32 tramwaje stojące tam ponad godzinę, bo ktoś zastawił im drogę samochodem. Innym razem na Łubiance, pod samymi oknami centrali służb specjalnych, stała ciągnąca się na kilometr kolejka bezczynnych trolejbusów. Nie mogły przejechać, bo na środku placu parkował lexus. Kiedy właściciel auta wreszcie się zjawił, a kierowcy zaczęli go wyklinać, odparł: "Tak mi pasowało". Potem spokojnie usiadł za kierownicą i odjechał.

Całkiem niedawno znacznie podniesiono kary za nieprawidłowe parkowanie. Na przykład pozostawienie auta na zebrze kosztuje teraz w Moskwie 3 tys. rubli (ok. 300 zł). Nic to jednak nie zmieniło. Kierowcy nadal stawiają samochody na przejściach dla pieszych.

Kiedyś szef drogówki w uralskim Jekaterynburgu zaparkował służbowego mercedesa na zebrze, na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną. Ulice wokół były puste i miejsca do postawienia auta miał mnóstwo, ale zebra pasowała mu najbardziej. Kiedy miejscowy dziennikarz próbował zrobić zdjęcie stojącego na przejściu samochodu policyjnego dzierżymordy, ten dał mu w twarz i rozbił aparat.

Kierowcy w Rosji nie szanują cudzej przestrzeni, ale swojej bronią zawzięcie. Jeżdżą szybko, nie oglądając się na innych, i bardzo niechętnie ustępują drogi. Efekt jest taki, że w ubiegłym roku w całym kraju zginęło w wypadkach 28 tys. ludzi. W przeliczeniu na 100 tys. obywateli to prawie dwa razy więcej, niż wynosi liczba ofiar nawet na zwariowanych i pijanych polskich drogach.

A konflikty na ulicach często bywają w Rosji powodem do krwawych awantur. Ktoś komuś zajechał drogę, nie ustąpił i w ruch idą pięści, noże czy pistolety traumatyczne. Nierzadko awantura kończy się śmiercią któregoś z awanturników.

Dziś tematem gorących publicznych sporów stał się pomysł senatora Aleksandra Torszyna, który przygotował projekt ustawy pozwalającej obywatelom swobodnie (jak w USA) nabywać i przechowywać krótką broń palną. Przeciwnicy tej idei biją na alarm, strasząc, że uzbrojeni, niepanujący nad nerwami kierowcy będą bez opamiętania otwierać ogień do każdego, kto ich wyprowadzi z równowagi.

Może jednak uzbrojenie obywateli wyjdzie społeczeństwu rosyjskiemu na dobre?

Mój znajomy socjolog twierdzi, że Amerykanie - w przeciwieństwie do Rosjan - są uprzejmi, bo liczą się z tym, że ten, kogo potrącą czy komu nie ustąpią drogi, może wyciągnąć kolta i strzelić.

- Amerykanie od pokoleń mają to w genach. A my w genach mamy to, czego nas nauczono w radzieckich kolejkach. Ludzie ustawiali się w nich gęsto, trzeba się było pchać i przyciskać do pleców sąsiada, bo jeśli zostawiło się choć pół kroku, w tę dziurkę od razu ktoś się wciskał. To wieloletnie doświadczenie nauczyło nas lekceważenia praw bliźniego do jego przestrzeni i fizycznej nietykalności. A jeśli bliźni będzie nosić za paskiem makarowa czy stieczkina, może nabierzemy do niego szacunku - mówi socjolog.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - http://wyborcza.pl/0,0.html © Agora SA

русские водители, rosjanie, mentalność, broń, rosja

Previous post Next post
Up