Sep 04, 2016 11:41
No więc poszliśmy wczoraj film o rodzicach Deadpoola (no weźcie, jak ta para szybkostrzelnych psychopatów nazywała się Martha i Francis to Wade był najnormalniejszym dzieckiem, jakie mogło im się przydarzyć) i jak zwykle się mniej więcej zgadzamy w opinii o filmach tak tu jesteśmy podzieleni. Widzicie, film się składa z plus minus dwóch warstw - historii bohaterki, która po rozstaniu ze swoim partnerem wariuje totalnie, zatruwa życie koleżankom i rzuca się w związek ze spotkanym przygodnie takim samym szaleńcem jak ona i wątek ludzi, którzy tegoż szaleńca próbują znaleźć i wykorzystać do celów różnych (żeby nie być samotnymi/żeby zabić brata tak, żeby rodzice nie zauważyli/żeby zarobić trochę grosza). I to by było całkiem fajne, tu trochę zwyczajnego życia i romansu, tu komediowo-dramatyczny wątek mafijny jak z Obywatela roku, tylko że ten wątek romantyczny jest strasznie męczący: bohaterowie łażą po kolejnych lokacjach (pięknych lokacjach, mam wrażenie, że dział promocji Nowego Orleanu mógł się dokładać) i gadaja, gadają, gadają i gadaja i wcale a wcale nie są przy tym uroczy czy zabawni, widz się czuje trochę jak ta koleżanka głównej bohaterki, której się władowano do domu, władowano do pracy, potraktowano jak ścianę płaczu, zamknięto w szafie i zapomniano. Wątek mafijny rozwija się dopiero w drugiej połowie i wtedy robi się szybciej i śmieszniej i nawet trochę żal, że wątku romantycznego nie obcięto i nie rozwinięto postaci gangsterów, bo te kawałeczki które nam pokazano wyglądają bardzo sympatycznie.
Mam takie uporczywe wrażenie, że to jest ekranizacja czegoś: albo komiksu albo paranormalnego romansu (leci tymi wszystkimi schematami jak to nowy chłopak, niezrozumiany samotny wilk nie tylko daje bohaterce miłość i nowe fajniejsze życie ale i wyzwala jej wewnętrzne moce, tak, że i ona zaczyna kopać tyłki), ale główne postacie były na tyle odpychające a film mnie na tyle zmęczył, że nawet mi się nie chce sprawdzać. Może zrobi to Mako, który uważa, że mimo wszystko dla sympatycznej mafii i niesympatycznego ale bardzo przyjemnego w oglądaniu byłego partnera Francisa warto pierwszą część filmu przemęczyć.
także: jak się okazuje, istnieje ilość nawiązać popkulturalnych tak duża, że robią się nieśmieszne.
filmy