Metal Hammer Festival!

Aug 16, 2007 15:27

Na pewno wiele rzeczy pominęłam specjalnie, o kilku zapomniałam, na jeszcze inne nie miałam słów XD Zaczęłam pisać w pociągu powrotnym, byle nie zasnąć. Wyszło, jak wyszło. Jestem zbyt leniwa, żeby cokolwiek poprawiać, więc uprzedzam, że mogą być literówki, błędy gramatyczne i interpunkcyjne :P

Kiedy w końcu, po ok. 7 godzinach jazdy pociągiem dotarłam do Katowic, chciałam jak najszybciej znaleźć hotel, zostawić tam swoje graty i popędzić pod Spodek. Okazało się to stosunkowo łatwe (ku mojemu zaskoczeniu zresztą XD). Znalazłam jakąś kolejkę i rzecz jasna bezceremonialnie się w nią wepchnęłam. Kolejnym zaskoczeniem była dla mnie ilość fanów, która zjawiła się, by obejrzeć Diru na żywo. Myślałam, że może być najwyżej ok. 100 osób, a było na pewno więcej XD Anyway, na otwarcie bram czekałam ok. pół godziny, potem kolejne pół na otwarcie sali i jszcze pół na rozpoczęcie festu. Jeszcze przed wejściem któregokolwiek z zespołów na scenę mój biedny kręgosłup umierał, a czekały mnie 3 koncerty przed Dir en grey. Na posadzenie tyłka nie było szans, ewentualnie przykucnięcie, co też łatwe nie było.
Od razu na wstępie zaznaczam, że niesamowicie współczuję wszystkim, którzy mieli bilet na płytę i nie wzięli glanów, tylko popierdółki typu trampy XD Sama musiałam odkopać swoje buciory spod prawie rocznej warstwy kurzu XD
Jako pierwsi wystąpili Fair to Midland i szczerze mówiąc zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona niesamowitą energią jaką panowie prezentowali. Wokalista miotał się po scenie jak szalony, co nie przeszkadzało mu w płynnym przechodzeniu z bardzo wysokich partii do growlu. Od razu po powrocie dodałam ich na myspace XD
Kolejna kapela to Delight. Cóż, jak dla mnie najsłabszy występ na festiwalu mimo całkiem dobrego wokalu. Chyba po prostu nie wpisali się w klimat imprezy, ale to tylko moje odczucie ;) Oklaski po zakończeniu setu były czystą kurtuazją XD
Szaleństwo zaczęło się na Comie. Zrobił się straszny młynek i chwilami nie dość, ze nie było gdzie postawić nogi, to nie było czym oddychać XD Na szczęście nie przewróciłam się, bo z pewnością groziłoby to stratowaniem. A, że chciałam zachować wszystkie zęby i uniknąć śliwki pod okiem, cofnęłam się kilka rzędów. O występie mogę tylko powiedzieć, że świetny, chyba nawet lepszy od tego na którym miałam okazję być w zeszłym roku w Toruniu.
Kiedy tylko Coma zeszła ze sceny, zaczęliśmy skandować 'Dir en grey!'. Ale zanim doczekaliśmy się chłopaków minęło dobre 15 minut. Naprawdę, byli chyba najdłużej przygotowującym się zespołem oprócz Toola. Mimo wszystko darliśmy się niesamowicie. A to wjechała perka Shina, a to zawiesili banner. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że juz nie czuje bólu kręgosłupa, który dawał o sobie znać podczas poprzednich koncertów. Adrenalina musiała zadziałać.
Nareszczie rozległo się 'G.D.S.'(ja naprawdę nie mam pojęcia dlaczego ludzie krzyczą 'Kyo', zamiast 'kill' XD lol!) Rozpoczęli od 'Repetition of hatred', które od razu porwało ludzi do szalonego pogo. Shin z zapamiętaniem młócił w bębny, chłopcy piłowali gitary, a Kyo jak zwykle wydobywał z siebie niesamowite dźwięki.
Nie wiem jak koncert wypadł technicznie, nie będę się na ten temat wypowiadać, bo najzwyczajniej w świecie się na tym nie znam XD Mogę natomiast opisać to, co widziałam :P Stałam mniej więcej w 4 rzędzie między Kyo, a Toshiyą i tylko na nich miałam w miarę dobry widok. (bluzka w panterkę na ramiączkach, czarno-różowe włosy, anyone? XD) Ścisk dość konkretny, czułam się jak śledź w beczce XD Podczas solo Kyo ,na szczęście, darło się raczej niewiele osób, a jeśli już, to zostawały bardzo szybko uciszane. A nasz wokalista, jak to nasz wokalista. Fenomenalny show w jego wykonaniu udowadnia, że w niewielkim ciele drzemie potężna siła. Na szczęście oszczędził nam widoku swojej krwi, oszczędzając tym samym swoją i tak już sponiewieraną klatkę piersiową. Zabrakło również tzw. 'fishooking' (za cholerę nie wiem jak to przetłumaczyć XD) oraz wzywającego do gwałtu kubła. I chyba dobrze, bo jakoś mogę wyobrazić sobie reakcję reszty publiki na te działania. LOL!
Toshiya chyba najwięcej współpracował z tłumem. Wciąż jestem nim oczarowana. Tzn., lubiłam go od zawsze, ale to, co zobaczyłam na scenie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zachęcał do 'darcia mordy' i kiwał głową z aprobatą, wskazywał kciukiem na siebie. Pokazywał swoje zaangażowanie na każdym kroku, co uważam za naprawdę godne podziwu, bo równie dobrze mógł wejść, zagrać i zejść ze sceny nawet się nie oglądając. Pod koniec niestety nie widziałam zbyt wiele, bo stanęło przede mną 2 ciołkowatych fanów Toola. Kiedy chłopcy już schodzili ze sceny, Toshiya wspiął się na tą czerwoną kratkę Kyo (kuras, jak to nazwać? XD) i domagał się okrzyków przykładając dłoń do ucha, czy wznosząc ręce w górę. Potem ukłonił się, rzucił swój ręcznik (który notabene wylądował gdzieś metr za mną XD) i już go nie było. (Co do tej akcji, to pamiętam komentarz stojących przede mną gości : "Ty, gwiazda filmowa jakaś!" Rozbawiło mnie XD)
Anyway, pierwszy koncert Diru w Polsce dobiegł końca. Mam wrażenie, że wszysko trwało trochę za krótko, chociaż pewnie musieliby mnie wynieść stamtąd ledwo przytomną, żebym stwierdziłam : 'KONIEC! STARCZY!'. Z ogromnym zaskoczeniemmuszę przyznać, że fani dopisali i jakiejś specjalnej trzody na samym koncercie się nie dopatrzyłam. Może przez emocje.
Podsumowując: Dir en grey dali kolejny świetny koncert. Potwierdzili swój ogromny profesjonalizm, charyzmę, a także to, że fanów nie mają głęboko w poważaniu (nawet, jeśli są to piszczące laski. Widocznie Toshiyi to było nawet na rękę XD). Chyba nawet sam zespół był zaskoczony tak pozytywnym przyjęciem.
Po tym, co widzieliśmy w Spodku, nie powinniśmy wątpić w choćby skromnego one-mana. W końcu to, co niedawno wydawało nam się niemożliwe, stało się rzeczywistością :P

p.s.1. złote trampy wyglądają świetnie XD
p.s.2. arab to ZUUOOOOO XD
p.s.3 Facet rzucający bananami mnie rozbił XD
p.s.4. Polacy nie rozumieją, kiedy krzyczymy 'PIIIIIIIIĆ!!!', Japończycy o dziwo tak XD Miło było przyjąć wodę z totowej butelki prosto na oko XD

dir en grey, katowice, spodek, diru

Previous post Next post
Up