Dla Cody, obiecane wieki temu. Nie podała konkretnego prompta, ale za to zażyczyła sobie pairing Sylar/River Tam. Sami oceńcie. Niebetowane, bo Nilc śpi :P Wszelkie brakujące i niepotrzebne przecinki to moja sprawka.
Notatki inne: Drugi sezon? Nie zdarzył się. Rozmowa Sylara z Mohinderem w finale pierwszego sezonu? Skończyła się odwrotnie - Mohinder pomógł Sylarowi/Gabrielowi po tym co się stało z jego matką. Dodatkowe punkty dla tego, kto wyłapie (dośc niedokładny) cytat z mojego ulubionego filmu animowanego.
Mam nadzieję, że może być, Cody :)
1.
Ludzie planują zadziwiająco dużo jak na tak niestabilną i kruchą rasę. Faktem jednak pozostaje, że nawet tym silniejszym przedstawicielom gatunku coś może popsuć plany i narobić mnóstwa problemów. Czasami takie problemy można usunąć szybko, a czasami noszą one różowe sukienki w kwiatki, glany i pomimo bezpośrednich gróźb i siedmiu osobnych prób uśmiercenia ich, wciąż wracają. Sylar żałuje, że jego problemy nie dotyczą już zdobywania części do zegarków.
2.
River lubi mężczyznę w czarnym płaszczu. Jest tak samo zagubiony jak ona, ale jeszcze nie zrozumiał, że świat jest podły i nic się na to nie poradzi, pięćset lat dodać czy ująć. Skoro River już tu jest, równie dobrze może się na coś przydać.
3.
Jeśli wziąć pod uwagę wszystkie rzeczy, które zdarzyły się tego roku, dziewczyna z przyszłości naprawdę nie zrobiła na nim większego wrażenia. To, że udało jej się w jakiś sposób obłaskawić Sylara, zakrawało z kolei na cud. Mohinder nie mógł się nadziwić, że udało się jej coś, na co nikt tutaj nie mógł liczyć. Pracując w swoim gabinecie z oknem na ogród Mohinder miał doskonały widok na plac zabaw Micah, po którym Sylar uganiał się właśnie za River.
4.
Sylar balansuje na krawędzi najwyższej części garbatej drabinki i wskazuje na River palcem.
-Złapię cię prędzej czy później.
-Nie złapiesz, potworku. - Stojąca ‘na jaskółkę’ na samym środku żółtej karuzeli dziewczyna wystawia mu język.
-Nie mów tak do mnie. Prawie cię miałem!
-Potworek, potworek!
Zanim Sylar dopada karuzeli, River jest już przy małpim gaju.
5.
-Potworku, zrób to jeszcze raz!
Sylar leży na plecach w kałuży i patrzy na zachmurzone, jesienne niebo.
-Nie wygrasz z ewolucją, więc dlaczego nie chcesz się poddać? - Dla podkreślenia swojej spowodowanej uporem River frustracji, Sylar wzdycha cierpiętniczo i powoli podnosi się z ziemi. Płaszcz zrzucił pół godziny wcześniej, zabrudził jedynie sweter. Ale i tak będzie ciężko go wyprać. Jego irytacja wzrasta gdy uświadamia sobie, że czeka go posiedzenie z pralką. Niki i Jessica absolutnie odmówiły prania jego ubrań.
- Ewolucja jest po mojej stronie, potworku. - River wzrusza ramionami. Jakby rozmawiała z Simonem. - Darwin to dopiero początek, potem byłeś ty. A potem przyjdę ja i przyjdą następni, a po nich kolejni, a potem znowu będzie wojna. I Darwin. Ale póki co, napiłabym się herbaty.
Odwraca się na pięcie i wraca do domu przez drzwi kuchenne. Wskakuje po schodkach, myśląc o rybkach, które poprzedniego wieczoru pokazał jej Micah.
6.
- I jak, znalazłeś coś? - Niki staje przy drzwiach. W rękach trzyma plastikowy kosz pełny świeżo wysuszonych, kolorowych ubrań. Mohinder podnosi wzrok znad laptopa i uśmiecha się.
-Chyba tak. - Wstaje i podnosi kubek po kawie. - To prawdopodobnie kwestia fizycznych zmian w mózgu River. Jest absolutnie odporna na wszystko, co ma związek ze zmutowanymi genami, pomimo, że sama je posiada.
Niki nie jest pewna, co na to odpowiedzieć. Może się tylko domyślać, jakie eksperymenty przeprowadzano na River. Wyobraża sobie, że nawet pięć stuleci nie wymaże ze świata ludzi pokroju Lindermana i ogarnia ją gniew. Jessica ma ochotę krzyczeć.
-Chodź, zrobię herbaty. - Mówi w końcu i kieruje do kuchni.
-Przecież przed chwilą piłem kawę.
- To było dwie godziny temu, Mohinder. - Niki już przyzwyczaiła się, że musi pilnować kolejne ‘dziecko’ by za długo nie siedziało przed komputerem. Mężczyźni. Tacy sami w każdym wieku.
Na twarzy pojawia się jej mały, cierpki uśmiech.
7.
Sylar popija herbatę siedząc na krześle w udekorowanej na żółto kuchni. Mohinder zabrał swój kubek (żółty z kwiatkiem) z powrotem do gabinetu. Niki i Jessica spojrzały na niego tą samą parą oczu i szybko opróżniły swój kubek (biały w żółte ciapki), po czym wyszły odebrać syna ze szkoły.
A River zeskoczyła z blatu i podała mu cukierniczkę.
-Mój brat mówi, że słodzenie herbaty to barbarzyństwo. - Sylar nie rozumie, czemu ta drobna dziewczynka nie boi się do niego podchodzić, a pozwala sobie nawet na wyrozumiały uśmieszek.
-Mógłbym rozgnieść twojego brata małym palcem. - Ma nieodpartą chęć zrobienia obrażonej podkówki.
-Nie mógłbyś. Jayne nie pozwala atakować Simona.
Sylar wywraca oczami. Oczywiście, że River poszczułaby go inną babą.
8.
River znów siedzi na blacie i popija swoją gorzką herbatę (z zielonego kubka w żółte pasy). Próbuje obliczyć prawdopodobieństwo trzech wypowiedzi, które mają największe szanse paść z ust Simona, kiedy przyprowadzi na Serenity swojego nowego ulubieńca.
„Ja chyba oszalałem!” wygrywa. Warto porwać Sylara tylko po to, by to usłyszeć.
Zaniepokojone spojrzenia, które obiekt jej rozważań posyła ponad stołem też pomagają. Na Serenity trudno znaleźć sobie rozrywkę, więc River czuje się usprawiedliwiona.
9.
Mohinder i Niki nie są pewni jak do tego doszło. Pewnego ranka znajdują w kuchni karteczkę zapisaną po chińsku. River zostawiła po sobie doniczkę z różowym storczykiem, a Sylar sześć rozbitych kubków i naskrobane na wyrwanym z zeszytu Micah świstku ‘nie cierpię żółtego’.
Mohinder od razu zabiera się do opisywania dziwnych wydarzeń ostatniego miesiąca. Niki nie zawraca sobie głowy komentowaniem. Stawia storczyka na parapecie w kuchni i wychodzi kupić sześć kubków.
Żółtych.