Oct 18, 2012 23:09
To był tydzień z piekła rodem. Ale było zabawnie. Połączenie nieograniczonego nocnego transferu ze studiami i po-długo-weekendowym lenistwie zaowocowało ogólnym otumanieniem, niewyspaniem i niekontaktowaniem. Ale mimo wszystko spotkałam się dzisiaj na spotkaniu integracyjnym z częścią grupy, która dotarła i poszliśmy pić. Herbatę. Miało być piwo, była herbata i to wcale nie był mój wpływ. No może trochę, ale nie nalegałam, byłam pogodzona, że będę patrzeć jak piją piwo, sącząc coca-colę. Zamiast tego podzieliłam się dużym dzbankiem pysznej herbaty Honey Bush i w ogóle muszę wrocić do Dekadencji jak tylko będę miała na to fundusze. Miejsce świetne, a i towrzystwo miałam dziś genialne. Rozmawiałyśmy o pornie, dinozaurach, Glee, Supernaturalu i własnych utworach. Wniosek powstał jeden: pisanie może idzie nam jeszcze średnio, ale twórcze to jesteśmy niesamowicie.
A wracając do domu (po ciszy nocnej! kto to widział! XD) rozmawiałam o Łodzi i zostałam uraczona opowieściami o zbrodniach dokonanych w okolicy, w której mieszkam. I wróciłam sama po ciemku i wcale się nie bałam! XD
student's life,
gimme some sleep,
sleep what is sleep,
studies,
creative writing