Wow, kolacja z 10 dań! *mina Jimmyego wcinającego fast fooda*
#2 - kocham ideę Sama namawiającego Deana do zwiania od John i reakcję Deana. Chciałabym to zobaczyć w jakimś dłuższym fiku.
#4 - cholera, smaczne; podoba mi się, jak Sam potrzebuje drugiej osoby, żeby zdefiniować samego siebie; obok Jess jest normalnym chłopakiem, obok Deana hunterem, obok Ruby… no właśnie; a wydawałoby się, że to taki niepodatny na wpływy wolnomyśliciel; smaczne;
#5 - ja wwwieeem, że to widzę całkiem inaczej niż ty, ale serio - dla mnie to jest wizja evil evil smirking Ruby! I smaczne xD I JA CHCĘ EVIL!RUBY!
#6 niby banalne, ale świetnie ci się napisało, i mmmm angsssta!
#7 no proszę, wyśmiałam USTa w drabblu a tu UST… damn you! I chociaż wolę ten wymiar, w którym to Sam po „Dniu Świstaka” niebezpiecznie zbliża się do Deana, to ta wizja też jest baaardzo kusząca. MNIAM.
#8 MWAHAHAHAHAHAH! NAPISAŁAŚ TO XD I feel so evil xD Kocham kiedy piszesz te naćpane króliki, które ci podrzucam XD
#9
‘John has died when he was young, innocent and naive. Sam died when he was young and innocent. Dean has died when he was young.’
Dobre, uwielbiam takie trafne wyliczanki jak to zdanie.
‘The world would look differently if every Winchester died at the first try.’
Wiem, że nie wypadało, ale na tym zdaniu dostałam głupawki! Cholerni Winchesterowie. Zawsze wracają. Sam drabel smakowity *mlaszcze* mmm, chyba czuję garść angstu!
#10 Cała ta seria jak dla mnie idzie trochę od najgorszego do najlepszego, chociaż to może tylko wrażenie wywołane tym, że pierwszy drabel podobał mi się najmniej a ostatni najbardziej. Ten drabbel, #10, jest genialny, po 4x19, HUH, dziewczyno, to jest DESER, to jest PIE. Nie za bardzo potrafię skomentować to ciacho, ale po prostu podoba mi ta wizja, tego jak się poznali, jaką osobą była Jess i czemu zainteresowała się Samem, wszystko. Ale najlepszy jest koniec. Sama, który nagle zamiast wyrzucać sobie, że wciągnął Jess w to, co siedzi w cieniu, klepie się w czoło i pyta, czemu nie nauczył jej, jak się przed tym bronić. To się nazywa puentą między oczy. Brawo.
„She sometimes too much and that was what he needed to keep him stuck in this life.” Zgubiłaś orzeczenie :(
Ogólnie się zgadzam, może poza tym, że ostatni nie uważam za mój najulubieńszy z zestawu, ale go lubię więc ci łaskawie wybaczam upodobanie go XD Spodobało ci się w większości co mialo spodobać, bardzo dobre XD
I tylko: Cała ta seria jak dla mnie idzie trochę od najlepszego do najgorszego Sądząc z dalszego ciagu to miałaś na myśli coś odwrotnego :D
#2 - kocham ideę Sama namawiającego Deana do zwiania od John i reakcję Deana. Chciałabym to zobaczyć w jakimś dłuższym fiku.
#4 - cholera, smaczne; podoba mi się, jak Sam potrzebuje drugiej osoby, żeby zdefiniować samego siebie; obok Jess jest normalnym chłopakiem, obok Deana hunterem, obok Ruby… no właśnie; a wydawałoby się, że to taki niepodatny na wpływy wolnomyśliciel; smaczne;
#5 - ja wwwieeem, że to widzę całkiem inaczej niż ty, ale serio - dla mnie to jest wizja evil evil smirking Ruby! I smaczne xD I JA CHCĘ EVIL!RUBY!
#6 niby banalne, ale świetnie ci się napisało, i mmmm angsssta!
#7 no proszę, wyśmiałam USTa w drabblu a tu UST… damn you! I chociaż wolę ten wymiar, w którym to Sam po „Dniu Świstaka” niebezpiecznie zbliża się do Deana, to ta wizja też jest baaardzo kusząca. MNIAM.
#8 MWAHAHAHAHAHAH! NAPISAŁAŚ TO XD I feel so evil xD Kocham kiedy piszesz te naćpane króliki, które ci podrzucam XD
#9
‘John has died when he was young, innocent and naive. Sam died when he was young and innocent. Dean has died when he was young.’
Dobre, uwielbiam takie trafne wyliczanki jak to zdanie.
‘The world would look differently if every Winchester died at the first try.’
Wiem, że nie wypadało, ale na tym zdaniu dostałam głupawki! Cholerni Winchesterowie. Zawsze wracają.
Sam drabel smakowity *mlaszcze* mmm, chyba czuję garść angstu!
#10 Cała ta seria jak dla mnie idzie trochę od najgorszego do najlepszego, chociaż to może tylko wrażenie wywołane tym, że pierwszy drabel podobał mi się najmniej a ostatni najbardziej. Ten drabbel, #10, jest genialny, po 4x19, HUH, dziewczyno, to jest DESER, to jest PIE. Nie za bardzo potrafię skomentować to ciacho, ale po prostu podoba mi ta wizja, tego jak się poznali, jaką osobą była Jess i czemu zainteresowała się Samem, wszystko. Ale najlepszy jest koniec. Sama, który nagle zamiast wyrzucać sobie, że wciągnął Jess w to, co siedzi w cieniu, klepie się w czoło i pyta, czemu nie nauczył jej, jak się przed tym bronić. To się nazywa puentą między oczy. Brawo.
„She sometimes too much and that was what he needed to keep him stuck in this life.” Zgubiłaś orzeczenie :(
*beeerk*
Reply
Khem, no więc tak:
Ogólnie się zgadzam, może poza tym, że ostatni nie uważam za mój najulubieńszy z zestawu, ale go lubię więc ci łaskawie wybaczam upodobanie go XD Spodobało ci się w większości co mialo spodobać, bardzo dobre XD
I tylko: Cała ta seria jak dla mnie idzie trochę od najlepszego do najgorszego
Sądząc z dalszego ciagu to miałaś na myśli coś odwrotnego :D
Reply
Reply
(btw, ja też, to orzeczenie XD)
Reply
Leave a comment