TATSUNO- piękne stare miesto; na wzgórzu stoi stara rezydencja właściciela tych ziem, niedaleko pozostałości jego letniej posesji.
Miasto słynie z 'akatonbo' (czerwonych ważek), został postawiony pomnik upamiętniający autora tekstu piosenki o tych owadach, niedaleko którego można posłuchać melodii pieśni (wystarczy stanąć naprzeciwko pamiątkowej tablicy z tekstem)... uliczki tego miasta są bardzo zawiłe i wąskie- zostały tak zbudowane wiele lat temu, żeby nieupoważnionym osobą lub zabójcom trudniej było trafić na zamek; efekt dziś jest taki, że trudno gdziekolwiek trafić w labiryncie budowli, a ruch drogowy żądzi się własnymi prawami.
Przedszkole- dziś przyszły dzieci, dwa kolejne dni spędzą na krótkich lekcjach i zabawie, żeby przypomnieć sobie po wakacjach, przedszkolne życie.
Kilkoro najmłodszych dzieci wciąż płakało za rodzicami, trzeba je było nosić na rękach i nieustannie pocieszać. Są jednak bardzo zdyscyplinowane i posłuszne; gaijin to dla nich nie lada atrakcja jednak większość myślała, że jestem nową nauczycielką od angielskiego.
Jak to dzieci- śmiały się i bawiły cały dzień.
Każe nosi czapeczkę z kolorem grupy do której należy; mają plecaki z rzeczami, wodę, siatkę na pracę domową, często też drugie śniadanie. Obwieszone tym wszystkim wygladają bardzo zabawnie. Każde z dzieci na ramieniu ma kolorową kokardkę oznaczajacą do jakiej grupy 'powrotu do domu' należy- trasy autobusu są inne dla każdego koloru; zbiórki ogłaszane są przez mikrofon żeby nikt nie zamyślił się podczas zabawy. Letnie mundurki przypominają strój do w-f, jednak reszta jest dowolna; dzeci mają przeróżne naszywki, kolorowe skarpetki z ulubionymi postaciami z bajek, chwaliły mi się równiez obrazkami na swoich chusteczkach- w większosci to popularne postacie- hallo kitty, doremon, pokemony... Jest bardzo kolorowo i głosno w japonskim przedszkolu, jednak ten chaos jest uporzadkowany jak wszystko w tym kraju...
Po południu natomiast miałam okazje uczestniczyć w ceremonii parzenia herbaty. Senseiką jest bardzo miła staruszka; na tę okazje nawet ubrałam swoją yukatę co bardzo spodobało się zebranym japonką.
Ceremonia herbaty jest bardzo skąplikowana, kazdy ruch ma znaczenie- miło na to wszystko patrzeć; żeby osiagnąc taką biegłość potrzeba wielu lat praktyki. Mi udało się jedynie nauczyć kilku ruchów związanych z tym, gdy herbata zostanie już podana; trzeba ją postawić po swojej prawej stronie, wziąść w obie ręce i podnieść poświęcając bogom, nastepnie postawić na lewej dłoni, a prawą obrócić trzy razy podziwiając w międzyczasie wzór na filiżance. Wypić ją trzeba trzema łykami, nastepnie wytrzeć ślad po swoich ustach i obrócić filizankę w dłoniach- warto w kilku słowach wyrazić zachwyt nad wzorem... wcześcniej dostaje się ciasteczko ryżowe ze słodką fasolą, ale zjedzenie go także wymaga pewnej skąplikowanej procedury xDD. W ceremonii herbaty nie ma zbędnych ruchow, każdy ma znaczenie i nie mozna o zadnym zapomniec; skąplikowana sprawa....
Click to view
a tu gejsza po godzinach pracy xDD