Obejrzałam sobie dzisiaj kolejne odcinki Glee i Gossip Girl. Iii... bardzo pozytywnie. :> Oba odcinki. Tyle tańczyli, tyle śpiewali w Glee, że po prostu skakałam z radości. A GG, jak GG, konflikty, brudy, kompromisy, kolejne miłości. No i moja słabość do Blair. Niedobre dziewczę, ale nie potrafię jej nie obronić. ;)
Dzisiaj, gdybym pisała tę notkę zaraz po szkole, chyba bym wylała wszystkie swoje żale.
(tu był tekst, którego już nie ma)
Oooch ta notka nie ma zupełnie sensu. Ciężko to wytłumaczyć, łatwo obrzucić argumentami, gorzej jeszcze obronić. Stoimy po kilku stronach, my jesteśmy te mądre, one są młodsze i głupsze i nic się na to nie poradzi. Ołłł ile mi się złych słów sunie na usta. Aż przykre.
A.
irritated